Pocztówka z wakacji :)

Przyszła równo z naszym powrotem z Łeby – ach, ta poczta ;)

Pocztówka z wakacji

„W Łebie cudownie, pogodę mamy piękną, zwiedzamy i chodzimy na długie spacery plażą. Bardzo spodobały mi się mewy, na dachu nad naszym pokojem kilka z nich wychowuje młode. Krzysztof spalił się na skwarek, kąpaliśmy się w morzu (zimna woda brrr! :)) Trudności z dojazdem, bo jeszcze nie ma sezonu (co nie wpłynęło ujemnie na ilość wycieczek, kolonii i niemieckich turystów w średnim wieku). Przywiozę sto kilo kamyków, wyrzuconych przez morze na ląd patyków i piasku, niestety bardzo mało muszelek. Byliśmy na wydmach, w skansenie wsi słowińskiej w Klukach, w latarni morskiej Stilo i wypłynęliśmy w rejs na otwarte morze! Objadam się naleśnikami i opijam piwem. Zastanawiam się czy nie osiąść nad morzem – mieszkałabym sobie w rybackiej chatce, łatała sieci i trudniła zbieractwem plażowym ;) a potem dobudowałabym do chatki kilka pokoików i przyjmowałabym letników :) Ewentualnie jeszcze mogę zostać wilkiem morskim :)

Żałuję że Was tu nie ma, całuję i pozdrawiam gorąco

-Michelle”

Urlop

…baaardzo długo oczekiwany :) Ostatni miałam jakieś 2 czy 3 lata temu – nie mogę się doliczyć :) Oczywiście wyjazd w tej chwili na wariackich papierach – wszystko chyba się sprzysięgło przeciwko mnie. Na dodatek padł nam w domu internet – jestem off-line i bardzo cierpię z tego powodu. Korzystam w tej chwili z uprzejmości Mamy, żeby napisać do Was kilka słów.

Dbajcie o siebie, sprawujcie się ładnie, przyślę Wam widokówkę znad morza :)

Szydełkownik

Zrobiłam go dla Mamy – wielokrotnie pożyczałam od Niej szydełka, które potem oczywiście ulegały zagubieniu. Jednym z prezentów na Dzień Matki był więc ten oto „szydełkownik” wraz z zawartością. Szydełkownik to taki schowek, w którym trzyma się szydełka :) W znacznej części uszyty na maszynie, jedynie detale dopracowałam ręcznie. Zawiązana dookoła guzika kokardka po rozwiązaniu pozwala na rozwinięcie szydełkownika – uzyskuje się dostęp do kieszonek, w których umieszcza się szydełka.

Szydełkownik

A tak na marginesie – ostatnio wciąga mnie scrapbooking cyfrowy, powyżej jedno z moich ostatnich dokonań. Oczywiście pomoc Krzyśka kilkakrotnie okazała się niezbędna, ale GIMP skrywa dla mnie coraz mniej tajemnic :)

Ciekawostka dla nie-Poznaniaków zaglądających czasem do mojego Schowka. Dziwne „coś” na zdjęciu to rura, tradycyjne, poznańskie ciastko, wypiekane z okazji różnorakich świąt. Wspomnienie z dzieciństwa – wychodzę z Mamą z kościoła, a przed nim stoi babuleńka z wielkim, wiklinowym koszem. W nim, na białej serwecie rumienią się i pachną stosy rur. Tak miło się je chrupało! Rury są strasznie twarde (można połamać sobie na nich zęby) i są jedną z kulinarnych osobliwości Poznania. Nie spotkałam ich w żadnym innym mieście i nie słyszałam, by gdzieś jeszcze się je robiło. O dziwo, nawet nie udało mi się w internecie znaleźć przepisu na nie. Jeśli w jakiś sposób uda mi się go odnaleźć, na pewno wypróbuję i opublikuję :)

Poznańska rura :)

Ostatnio na blogach na które zaglądam „zaroiło” się od truskawek. Dziewczyny narobiły mi apetytu, więc i u mnie dziś soczyście, czerwono i słodko. Truskawki z jogurtem naturalnym – pyyycha :)

Truskawki

Kolczyki Dominiki

Kolczyki dla Dominiki, która obchodziła ostatnio urodziny :) Bardzo miło mi się je robiło, a jeszcze milej wręczało :) Obecna właścicielka lubi kolor zielony, więc kolczyki są zieloniutkie…

kolczyki1.jpg

…a oprócz nich zrobiłam jeszcze kilka innych…

kolczyki2.jpg

Na razie moje zapędy biżuteryjne niestety zostały powstrzymane – skończyły mi się bigle, zaciski i szpilki :) Czekam na dostawę, a póki co – myślę o nadchodzącym urlopie.

Pelargoniowy zestaw upominkowy…

…wykonany dla pewnej przemiłej Ewy :) Ewciu-Marchewciu – to dla Ciebie :)

Zdjęcie pelargonii zrobiłam po deszczu w moim ogródku (to jedna z moich ukochanych pelargonii angielskich), obrazek i doniczka ozdobione techniką serwetkową :) Upominek jest niespodzianką – uwielbiam robić niespodzianki! Obrazek miał małą przygodę – po nałożeniu farby na medium do spękań przespacerowała się po nim Nina (oczywiście zostawiając po sobie dziury w farbie :) Na szczęście udało się to naprawić.

Pelargoniowy zestaw upominkowy

W każdym razie – dziś upominki wraz z zestawem serwetek do decoupage’u powędrowały pocztą do Warszawy – mam nadzieję, że sprawią adresatce przyjemność :) A to przypomina mi o pewnej idei – pracuję nad związanym z nią projektem – jak tylko skończę, zaraz to opiszę :)

Mini art journal challenge – week 14

Nadal walczę z czasem – a raczej z jego brakiem ;) i nie zrobiłam żadnej nowej karty od 2 tygodni :( Shame on me! Na szczęście mam w zanadrzu jeszcze kilka starych. Ptaki – to temat który pojawił się zanim jeszcze znalazłam stronę Emily. Ptaki – oczywiście że je uwielbiam! Jaskółki na drutach telefonicznych niczym nuty na pięciolinii. Małe kolorowe sikorki, którym co zimę wieszam jedzonko w moim ogrodzie. Czarne gawrony na gałęziach drzew, wprowadzające nastrój tajemnicy i grozy. Rozćwierkane, swojskie wróble, wpisane na stałe w polski krajobraz. Szczególnie jednak bliskie mi są ptaki, które kojarzą się z ukochaną wsią – gdaczące kury, żółciutkie kurczątka, dostojne kaczki i śnieżnobiałe gęsi. Rozgłośne poranne kogucie „kukuryku”. Najbardziej podobają mi się kury-jarzębatki. Kiedyś, kiedyś… kiedyś będę taką miała.

Tymczasem wrzucam zdjęcie mojej karty. Początkowo chciałam całą ozdobić decoupage’owo, ale wyszła zbyt ciemna i jakaś taka – nijaka – więc ostatecznie wycięłam z niej tylko ptasie sylwetki i zrobiłam nową. I dopiero pisząc tego posta znalazłam na niej błąd. Kto znajdzie? :)

birds2.jpg birds1.jpg

Hi girls :) I still haven’t time to do card about actual prompt – so this is card which I made last days. I catch up prompts and this is card about birds. I love them, but especially I love farm birds. They remind me about countryside that I love. I love these cute ducks, sweet yellow chickens, white geese, cackling hens and colourful roosters. My card is about them. First, I wanted to do my card with decoupage technique, but it was dark and ugly. Then, I cut out only birds’ silhouettes of it, and I made another, new card.

A skoro jesteśmy przy tym temacie – poniżej zdjęcie z Marysią :) Mówiłam, że lubię kaczki :) To było jakieś 4 lata… i kilka kilogramów temu :)

3.jpg

…a tu Marysia zażywająca kąpieli w wannie :)

2.jpg