Jak już pisałam wcześniej – spędziłam cudowny weekend odwiedzając moją przyjaciółkę Anię w jej rodzinnej miejscowości – Drzeczkowie. Co prawda w dniu wyjazdu nastąpiła zmiana pogody i spadło trochę śniegu, a temperatura nieco się obniżyła, jednak już następnego dnia świeciło piękne słońce…
…a śnieg szybko stopniał (a nie mówiłam, że wiosna jest tuż, tuż? – tym razem zima chciała się tylko widowiskowo pożegnać :) Widziałyśmy klucze przelatujących gęsi i kaczek, a także – słyszałam klangor żurawi!
W ogródku Ani kwitną już przebiśniegi (Galanthus nivalis)…
… i kosaćce żyłkowane (Iris reticulata) :)
Długo się nie widziałyśmy, spędzałyśmy więc czas głównie na pogawędkach. Spacerowałyśmy też w urokliwych miejscach…
…a wieczorem zrobiłyśmy ognisko – takie prawdziwe, z pieczeniem kiełbasek i chleba na ogniu :)
As I wrote recently, I spent wonderful weekend visiting my friend Ania in her family village Drzeczkowo. That day, when I went to her, weather was rather snowy and frosty, but next day – sun shone and snow melted. So I know, that I was sure in the case of spring – winter just wanted to say goodbye :) In Ann’s garden common snowdrops (Galanthus nivalis) and irises (Iris reticulata) have bloomed already! We didn’t see each other for a long time, so we chatted a lot, we walked in beautiful places in Drzeczkowo and at the evening we sat by the bonfire.