Drzeczkowo

Jak już pisałam wcześniej – spędziłam cudowny weekend odwiedzając moją przyjaciółkę Anię w jej rodzinnej miejscowości – Drzeczkowie. Co prawda w dniu wyjazdu nastąpiła zmiana pogody i spadło trochę śniegu, a temperatura nieco się obniżyła, jednak już następnego dnia świeciło piękne słońce…

Śnieg topnieje... Śnieg topnieje

Śnieg topnieje

…a śnieg szybko stopniał (a nie mówiłam, że wiosna jest tuż, tuż? – tym razem zima chciała się tylko widowiskowo pożegnać :) Widziałyśmy klucze przelatujących gęsi i kaczek, a także – słyszałam klangor żurawi!

tapeta.jpg

W ogródku Ani kwitną już przebiśniegi (Galanthus nivalis)

galanthus.jpg

… i kosaćce żyłkowane (Iris reticulata) :)

irysy.jpg

Długo się nie widziałyśmy, spędzałyśmy więc czas głównie na pogawędkach. Spacerowałyśmy też w urokliwych miejscach…

rzeczka.jpg

ja.jpg ania.jpg

…a wieczorem zrobiłyśmy ognisko – takie prawdziwe, z pieczeniem kiełbasek i chleba na ogniu :)

ognisko.jpg

As I wrote recently, I spent wonderful weekend visiting my friend Ania in her family village Drzeczkowo. That day, when I went to her, weather was rather snowy and frosty, but next day – sun shone and snow melted. So I know, that I was sure in the case of spring – winter just wanted to say goodbye :) In Ann’s garden common snowdrops (Galanthus nivalis) and irises (Iris reticulata) have bloomed already! We didn’t see each other for a long time, so we chatted a lot, we walked in beautiful places in Drzeczkowo and at the evening we sat by the bonfire.

Weekend

Spędziłam cudowny weekend, w jednym z moich ulubionych miejsc – w miejscowości Drzeczkowo niedaleko Leszna. Odwiedzałam tam moją przyjaciółkę Anię. Więcej może jutro, bo teraz padam :)

Drzeczkowo - droga

I spent wonderful weekend, in one of my favourite places. I visited my friend Ania – in Drzeczkowo village, near Leszno. More information tomorrow, because now I’m exhausted :)

Walentynki – cz.2 / Saint Valentine’s Day – part 2

Pisałam już, że brałam udział w wymianie Walentynkowej zorganizowanej na forum Craftladies. (Po losowaniu adresów w gronie dziewcząt, które zgłosiły się do tej zabawy, każda z nas przygotowywała Walentynkową niespodziankę i wysyłała ją pod wskazany adres).

Wiem na pewno, że babaYaga, której adres wylosowałam, otrzymała już moją przesyłkę, tak więc mogę spokojnie zaprezentować co ja wysłałam swojej Walentynce :)

Na pierwszy ogień poszła poduszeczka na igły – można jej także używać jako zawieszki na cokolwiek :)

pincush.jpg

Następnie – pudełeczko. Małe, drewniane, w kolorze ecru, ozdobione techniką decoupage – obrazkiem z owieczką.

box.jpg

Pudełeczko oczywiście nie może być puste – para kolczyków przyda się każdej Walentynce :)

kolcz.jpg

Taki właśnie zestaw powędrował (za pośrednictwem Poczty Polskiej) do Wielunia, gdzie mieszka moja Walentynka :)

all.jpg

Nasza Craftladiesowa wymiana udała sie bardzo. Cieszę się, że dostałam takie cudne rzeczy. Moja Walentynka ponoć też cieszy się ze swojej paczuszki. :)

.

I wrote that I took part in random swap on Craftladies phorum. I know that girl whose address I drew received my parcel :) So I can show you what I’ve made for my Valentine – babaYaga :) First of all – it’s my latest love – pincushion of course :) Second – it’s small, wooden box decorated using decoupage technique. And third thing – box could not be empty – and pair of earring is useful for every Valentine ;)))
That set went to Wieluń, to babaYaga :)

.
Our Valentine swap is done – and it was great! I’m happy with gift I received, and it looks like my Valentine also like parcel that she reveived from me. :)

Walentynki / Saint Valentine’s Day

Obudziłam się dziś rano i pomyślałam sobie – „jeju, taka jestem niewyspana, dzisiaj dłużej, wstanę dopiero 6:20”. Gdy sięgałam po telefon żeby przestawić budzenie – nagle zelektryzowała mnie jedna myśl: dziś Walentynki! Mogę wreszcie otworzyć moją paczkę!

(Tytułem wyjaśnienia – brałam udział w wymianie Walentynkowej zorganizowanej na forum Craftladies. Po losowaniu adresów w gronie dziewcząt, które zgłosiły się do tej zabawy, każda z nas przygotowywała Walentynkową niespodziankę i wysyłała ją pod wskazany adres.)

Poderwałam się jak oparzona i ….

Przepiękna przesyłka stała na komodzie już od poniedziałkowego wieczoru i wystawiała na próbę moją silną wolę.

1.jpg

Po otwarciu – żałowałam że jest tak wcześnie i wszyscy śpią, bo nie moglam piszczeć z radości :) A chciało się bardzo :) W pudełeczku, bezpiecznie przełożone szarym papierem…

2.jpg

… leżały sobie spokojnie cuda i cudeńka :)

3.jpg

Koperta zawierała prześliczne guziczki do mojej kolekcji i wpinkę, która zaraz wyląduje przy ulubionej torebce :) W ekstazę wprawiła mnie także tasiemka – z moim imieniem – wypisanym moją ulubioną czcionką :))))

4.jpg 5.jpg

Filcowy, wiosenny ptaszek- dziwaczek szuka teraz najładniejszego miejsca do ekspozycji – jest piękny!

6.jpg

To jeszcze nie koniec niespodzianek! Jako ostatnie wyjęłam z paczki pudełeczko z bilecikiem…

7.jpg 8.jpg

…zawierające osobno popakowane…

9.jpg

…maleńkie, najsłodsze cudeńka! Ręcznie robione magnesy na lodówkę!

10.jpg

Nie muszę chyba mówić, że jak się nimi trochę nacieszę, to troskliwie opakowane poczekają na przeprowadzkę do Wymarzonego Domku i dopiero tam będą używane jak należy :)
.
Cała przesyłka jest dopracowana w najmniejszym szczególe, utrzymana w jednej kolorystyce, przepiękna i w ogóle brak mi słów! Czuję się obdarowana po królewsku a dzisiejszy dzień zaczął się przewspaniale! Wiem oczywiście, kto jest moją Walentynką – to Ola :)

Mogę tylko powiedzieć: Walentynkowa Olu, dziękuję Ci z całego serca!

.

We organized Valentine random swap on Craftladies phorum. I received my parcel already on Monday, but I opened it today at dawn.

Ola was my Valentine, and look what she sent me! I’m so happy with this awesome and cute surprise: felted birdie, some great buttons (just for my collection!) and cute birdie pin. Then I opened the wooden box… and inside I found great glass magnet for refrigerator which were handmade by Ola! Thank you very much my Valentine :)

Dobre wieści / Good news

… i niespodziewane ;) To niesamowite – mój blog został nominowany do Nagrody Blog Roku 2007 – przez Jury (a konkretnie przez Jurora kategorii Moje zainteresowania i pasjeEdwina Bendyka).

Nie muszę chyba pisać, jak wielkie to dla mnie osiągnięcie – dojść tak daleko w konkursie Blog Roku 2007. Głosowanie smsowe w konkursie internautów trwa nadal, do 19 lutego. Równolegle, z 30 nominowanych blogów Jurorzy wybiorą Blog Roku 2007. Ogłoszenie wyników oceny Kapituły nastąpi 21 lutego 2008 w trakcie trwania uroczystej gali – na którą (jako autorka nominowanego bloga) zostałam zaproszona :)

Tak więc w przyszłym tygodniu wybieram się do Warszawy. A póki co – bardzo dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i bycie ze mną. Za wszystkie miłe słowa, przesyłane w komentarzach, na gg, mailem – i na żywo. Nie łudzę się, że wygram – ale już teraz mogę powiedzieć – to była wielka przygoda.
Dziękuję, że mi towarzyszycie.

Blog roku 2007

Surprisingly, my blog was nominated as a candidate to a Blog of The Year 2007. I was invited to a gala where the declarations of votes will be announced. So I’m going to a Warsaw next week :) I know, that I won’t win, but now I could tell – it was a great adventure. And thank you all for your supports – nice comments, messages and e-mails.

Wierzę / I believe

…w wiosnę :)

Na przekór wszystkim, którzy twierdzą, że to „tylko przejściowe ocieplenie” lub „chwilowa poprawa pogody” albo „teraz jak zima wróci, to zobaczysz…”

Sami popatrzcie – to kilka fotek zrobionych w niedzielę. Jeśli to Was nie przekona… to naprawdę nie wiem, co mogłoby :)

Spod ziemi wyłażą liście tulipanów i narcyzów oraz młode pędy Sedum spectabile

p2100019.jpg p2100009.jpg

…rozwinęły się kotki na wierzbie i na leszczynie…

p2100020.jpg p2100022.jpg

…pojawiły się już młode pędy chryzantem…

p2100013.jpg

…i kwiaty pierwiosnków (nie „jeszcze kwitnące” ale „już kwitnące”)…

p2100015.jpg

A to wybijające spod ziemi Iris reticulata i rozchylające się pąki hiacynta…

p2100012.jpg p21000021.jpg

Cały dzień pracowałam w lekkiej bluzie, pieliłam, przesadzałam, kopałam, a Dharma szalała na trawniku. To był boski czas :)

.

…in spring :) Just look at these photos which I took on Sunday, when I spent few hours in my garden.  I worked only in blouse and I dug, and weeded and planted and Dharma played on the lawn. It was divine time :)