Herbata, ciastka… i tusze / Cookies, tea… and inks

Mam szczęście do niecodziennych wydarzeń. A to w centrum ponad pięćsettysięcznego miasta znajduję dziką kaczkę, a to natykam się na pole czterolistnych koniczyn, a to dostaję cudowny prezent od nieznajomego. Ostatnio znowu coś takiego mi się przydarzyło. Zakupiłam na Allegro tusz do scrapbookingu. W powiadomieniu dostałam adres Sprzedającego – w jednym z mieszkań w kamienicy w której się wychowałam i mieszkałam niemal przez całe życie!  I tak poznałam Betty_Boop. Mieszka vis-à-vis mojego rodzinnego domu!

Gdy udałam się po odbiór zakupów – odbył się on przy herbacie, ciastkach… i tuszach Tima Holtza ;) Gawędziło się cudownie.

Jakieś dwie herbaty i 2 tagi później wiedziałyśmy o sobie prawie wszystko :)

p7290026 p7300031

p7290027

Wieczór upłynął nam przemiło, na oglądaniu scrapowych cudeniek, papierów i stempli, Betty przeprowadziła też mały pokaz użycia tuszy Distress i Perfect Pearls i na moich oczach robiła takie Śliczności :)

p7300035

I have lucky to unusual occurrences. How about finding a duck in centre of 500 tousand city? Or finding a field of fourleaf clovers on nearby street? Or maybe incredible gift from a stranger? :) Lately again I’ve experienced some unbelievable coincidence.
I bought Staz-On ink on Allegro. In e-mail about finishing transaction I received address of Seller – in a house, where I was born and have spent my almost whole life!!! That’s how I’ve met Betty_Boop. She is living vis-à-vis my family home!

When I personally went to take stuff I’ve bought, we spent wonderfull afternoon, with tea, cookies… and Tim Holtz inks :) Betty showed her wonderfull scrap stuff and made a presentation of Distress inks and Perfect Pearls. We chit-chat for few hours, so now we know each other better :)

Stara Rzeźnia / Old Slaughterhouse

W zeszłą sobotę Ola – Srebrna Akacja, Karlito i ja wybraliśmy się na długo planowany wypad do Starej Rzeźni. To takie miejsce w Poznaniu, gdzie w murach miejskiej rzeźni (całe szczęście już nieczynnej), na odbywającym się w weekendy kiermaszu,  kwitnie sprzedaż antyków, staroci, przedmiotów używanych, zużytych, czasem rupieci. Największy wybór jest w drugą sobotę miesiąca, ale i teraz znaleźliśmy ciekawe rzeczy. Karlito szybko zniknął nam z oczu, prawdopodobnie szukając jakichś militariów, a my z Olą – jako, że koniec miesiąca zagląda nam już w portfele – zasadniczo poprzestałyśmy na drobiazgach.
Najpierw Ola wypatrzyła drewniane skrzynki wypełnione po brzegi cyferblatami i werkami zegarków. To pochłonęło nas na dobre. Kupiłam garść tych zegarkowych wnętrzności i mam kilka pomysłów jak je wykorzystać – zarówno do scrapbookingu jak i robienia biżuterii.

Starocie - Antiques Starocie - Antiques

Starocie - Antiques

Potem buszując wśród półek i stert znalazłyśmy stare albumy ze zdjęciami i pojedyncze, pożółkłe fotografie. Jakie to niesamowite, po tylu dziesięcioleciach oglądać skrawki czyjegoś życia, utrwalone na papierze… Może żyją gdzieś jeszcze wnuki i prawnuki ludzi, których twarze spoglądają ze zdjęć…

Starocie - Antiques Starocie - Antiques

Z ciekawostek znalazłam wielkie pudło pełne form do odlewania ołowianych żołnierzyków i innych figurek i wojskowych miniatur. Zaraz przypomniał mi się „Ołowiany żołnierzyk” Hansa Christiana Andersena i Dziadek do Orzechów.

Starocie - Antiques

A potem już bez zahamowań oddałyśmy się szperaniu wśród zakamarków i bieganiu od stoiska do stoiska.

Starocie - Antiques Starocie - Antiques

Starocie - Antiques

Na samym końcu obejrzałyśmy wszystkie starocie ze sklepu z antykami, który też znajduje się w zabudowaniach rzeźni. Piszczałam na widok kredensów i maselnic, Ola – wag, a największe wrażenie zrobiły na mnie stare dziecinne wózki. Gdybym tylko miała więcej miejsca kupiłabym choć jeden i używała go jako kwietnika.

Starocie - Antiques

Starocie - Antiques Starocie - Antiques

Starocie - Antiques

Last Saturday – with Ola – Srebrna Akacja, and Karlito we went to Old Slaughterhouse. This is a place in Poznań, where in buildings of old, city slaughterhouse (thank God, it’s not in use anymore) flea market takes place on weekends. You can buy all kinds of antique furniture, vintage things and other kinds of old stuff there.

We’ve found piles of clock’spieces – I have idea how to use them in scrapbooking and jewellery making! Also we discovered old photograps – its ubelievable feeling to watch this old pieces of someone’s history. We saw forms for making lead army men, and beautiful old furniture and homeware, for example those vintage child carrier. What a pity that I have not enough space in my flat – I could use one of them as a jardinière.

Lamartowy misiek / Lamarta’s teddybear

Uwielbiam szydełkować. Jedyne co może być lepsze od szydełkowania misia, to szydełkowanie misia dla kogoś miłego. Tego miśka robiłam z myślą o Lamarcie, której bloga czytam od dawna. Spodobały jej się miśki robione w prezencie dla bliźniaczek, dlatego zrobiłam dla niej podobnego.

Szaliczek chroni go przed przeciągami :) Nie chciał mi powiedzieć, jak się nazywa, ponoć Lamarcie wyznał, że na imię ma Gabryś. To dobre imię dla misia :)

Szydełkowy miś - Crocheted teddybear

Dla bezpieczeństwa w podróży, misio został zapakowany w materiałowy woreczek ze stosowną aplikacją :)

Misiowy woreczek - Teddybear pouch

Chyba było mu trochę ciasno…

Szydełkowy miś - Crocheted teddybear

…ale dotarł bezpiecznie :) Możecie zobaczyć go również na blogu Lamarty, o, tutaj :)
.
I love to crochet. And what can give you more pleasure than crocheting a teddybear? Of course, crocheting teddybear for some nice person :) This teddy was made for Lamarta – I know her blog for a long time. She liked teddies which I made for twins, sp I made similiar one for her. Scarf protects him from catching a cough ;) He didn’t want to tell me, what’s his name, but I know that Lamarta know nowa, that his name is Gabryś. It’s a good name for teddybear. For protection, he travelled in small fabric pouch, with beary applique. It was very tightly there, but he finally get safe to Lamarta what you can see here :)

Srebrna Akacja / Silver Acacia

Jedna z moich najlepszych przyjaciółek wkroczyła ostatnio w zaczarowany świat blogosfery.
Ola, teraz jako Srebrna Akacja, zdecydowała się na pisanie własnego bloga :) Bardzo się cieszę, bo ma interesujące zainteresowania, dar pięknego i ciekawego o nich pisania i robi własnoręcznie cudne rzeczy.
To jedyna (poza mną) znana mi na żywo osoba , na której kuchennym parapecie dojrzewają pomidory. Gdy z nią rozmawiam, to czasem poważnie podejrzewam, że jesteśmy bliźniaczkami rozdzielonymi przez okrutnĄ piastunkę za młodu :)

No bo kto inny pisze listy tylko piórem, oszaleje ze szczęścia na widok pożółkłych fotografii i wiejskich makatek, przytaszczy do domu starą, zjedzoną przez korniki skrzynię i będzie godzinami odnawiać stary mebel? Dzielimy więc wyrzuty sumienia po przepuszczeniu fortuny w internetowym sklepie z materiałami do scrapbookingu i wspólnie myszkujemy na pchlich targach.
Jestem pewna, że i Wy ją polubicie :)

Srebrna Akacja

One of my best friends started to blog! She has interesting hobbies, she can interesting write about it and she makes beautiful handmade things. So now Ola, as Silver Acacia decided to start her own blog.  She’s my soulmate. Together we are spending fortune for scrapbooking supplies and visiting flea markets. She’s one and only (besides me ;)) who grows tomatoes on kitchen window-sill, writes letters with fountain pen, gets crazy watching vintage photos and rustic things. Who else will lug home old, worm-eaten chest and will spend kours on renovating old furniture?

Unfortunately she writes only in Polish for now. I’m sure, that you will like her as much as I do.

Ptasi zestaw / Birds set

Ponieważ Jonce spodobały się moje ptaszorki, postanowiłam przygotowac dla niej ptasi zestaw :) Tym bardziej, że zainspirowała mnie do zrobienia obrazka z ptasim motywem.
Do Warszawy pofrunęły więc: ptasia makatka…

Ptasi zestaw - Birds set

…ptaszek oprawiony w ramkę…

Ptasi zestaw - Birds set

…i woreczek na drobiazgi.

Ptasi zestaw - Birds set

A żeby odgonić Jonkowego pecha, zapakowałam jej trochę szczęścia :) Wszak ono się mnoży, gdy się je dzieli :) Mam nadzieję, że czterolistna koniczynka z tego małego collage’u przyniesie jej dużo szcześcia :)

Collage

Wiem, że paczuszka dotarła, można o tym przeczytać tutaj.
.
Because Jonka likes my weird birds, I wanted to prepare some birds set for her :) all the more – she inspired to make fabric pictures with birds. So birds have flownb to Warsaw – on tapestry, on framed picture and on small pouch. And just to warn off a bad luck, I’ve packed also small amount of luck :) I hope that fourleaf clover from my collage will bring her happiness :) This sentence on the collage means: Happiness is only thing which multiplies when you share it. I know that she received my package – you can see it here.

„Collate: A paper collaboration”

Wszystko zaczęło się od tego wpisu na blogu Sweet Jessie. Podczas bindowania i robienia pamiętników z vintage’owych kartek, Jessie wpadła na pomysł papierowej wymiany. Każda z uczestniczek – miało ich być około 50 – miała wysłać do niej 50 kartek ze starych książek, zeszytów, map, formularzy – wszystkiego co uzna za ciekawe i pasujące do tego scrapowego projektu. Jessie wszystko to miała oprawić, zbindować i rozesłać – każda z uczestniczek w efekcie otrzymałaby oprawiony notes – czy książkę raczej – zawierającą po jednej kartce od każdego. Po jednej kartce z różnych miejsc na świecie.

Oczywiście, że od razu się włączyłam w ten projekt :) Wysłałam piękne kartki ze starego poradnika ogrodniczego. Nie wiem czy to mój pech, czy działalność poczty polskiej, ale paczka zawierająca gotową książkę dla mnie – nigdy nie dotarła :( Kiedy straciłam już nadzieję, że to jakieś opóźnienie – napisałam do Jessie i okazało się, że ma jeszcze coś w zapasie :)

Dzisiaj odebrałam przesyłkę ze Stanów. Najpierw chciałam celebrować moment oglądania, tego co w środku – przy herbatce itd – jednak nie wytrzymałam :) Szybko rozerwałam kopertę i wyjęłam znajdującą się w niej paczuszkę.

p7220222

A oto książka który powstała w tej naszej papierowej współpracy :)

p7230001

Każda strona jest inna, każda ciekawa. Pożółkłe kartki z ilustracjami ze starych książek…

p7230003

…mapy i kawałki tapet, strony ze starych słowników  i kartki z książek dla dzieci…

p7230004 p7230005

…papier nutowy i strony z podręczników…

p7230008 p7230009

…a nawet z jakichś pocztowych spisów (trafiła mi się strona z informacja o Chojnicach – skąd pochodzi rodzina mojego Taty). Jest tam – a jakże – również strona z mojej ogrodniczej książki :)

p7230006 p72300042

Na samym końcu znajduje się lista wszystkich osób które brały udział w tym projekcie.

p72300032

Na blogu Jessie możecie poczytać o zasadach projektu, zobaczyć jak Jessie  pilnowała terminu i jak on upłynął, jak wyglądało bindowanie, przygotowywanie i pakowanie paczek.

Jeszcze nie wiem, czy mojej książeczki użyję jako bazy do scrapowego albumu, czy jako pamiętnika, na razie tylko siedzę i przeglądam stronice :) Są cudowne!

.

Everything started from that post on Sweet Jessie’s blog. Anyone who wanted to participate, could send her a stack of (mainly vintage) paper – pages from old books, maps, notebooks, form sheets,  anything at all….. Then Jessie wanted to combine all of our papers and bind it into books and redistributed them back to participants. So, every participant would have a 50-or so page book filled with papers from all sorts of paper from all over the world. Of course, that I wanted to join! :) I’ve sent pages from old garden book, but I don’t know if it’s my bad luck, or polish post bad work, but my book didn’t came. I’ve lost hope and I’ve wrote to Jessie… it appeared that she had something as reserve!

Today I received my package from USA! Firstly I wanted to celebrate the moment of opening, with tea etc. but I couldn’t stand it – so I opened the ebvelope quickly… There was a package inside, and there was my scrapbook there. It’s awesome! Every page is different, and all of them are interesting! Illustrations from old books, maps and wallpapers, pages from dictionaries and children books, music sheets, pages from textbooks, also some post books (I received page with information about Chojnice, city in Poland where my father was born). Of course, there is also page from my garden book :) At the last page there is list of participants.

On Jessie’s blog you can read about project’s rules, see how Jessie watched for deadline and how time was up, how she binded and prepared and packed everything.

I don’t know yet, if I will use this book as a base for scrapbooking album, or as a diary, because for now I am only siitting and watching this beautiful pages, one by one… I’ts awesome project!