Domek dla owadów / Insects house

Zaczęło się od zdjęcia zobaczonego w gazecie. Potem poszukałam więcej informacji w internecie, i zakochałam się w domkach dla owadów.
Zaczęłam od prostego, w malej drewnianej skrzyneczce.

Następny był już nieco bardziej ozdobny i trafił do Guriany.

A pomysł na ten największy dojrzewał dość długo, długo też trwało zbieranie materiałów. Wiedziałam od razu, że przeznaczę na to tę skrzynkę.

Patyki różnej grubości, gałęzie i pień, drewniane strużyny, mech, kawałki kory, gliniane doniczki i 3 stare książki – wszystko to pięknie wygląda i jest świetnym miejscem na zimowanie dla wszystkich małych stworzeń zamieszkujących mój ogródek :)

Everything started when I saw a photo in some magazine. Then I searched the web and I found more informations about insects houses. So I made – first one was rather simple, in small wooden box.
Next one was decorated and it was gift for Guriana.
And for a long time I thought about the biggest one – I knew that I will use those potatoe crate. I used some moss, and twigs, and trunk and also flower pots with wooden hay and even three old books. Now all small creatures from my garden can spend whole winter in this insects house :)

Projekt zeszyt II

Zgodnie z harmonogramem 17 października upłynął termin nadsyłania kartek w drugiej edycji zeszytu :)
Wszystkie osoby które nadały swoje paczki, a nie otrzymały jeszcze potwierdzenia ode mnie, proszę o cierpliwość – w poniedziałek zostałam dosłownie zasypana paczkami i nie wszystkie zdążyłam otworzyć i sprawdzić. Dziś wieczorem roześlę resztę powiadomień o otrzymaniu przesyłek.

Gotowe zeszyty powinny dotrzeć do Was do 7 listopada :)

Jesienna biżuteria / Autumn jewellery

Moje nowe kolczyki, których inspiracją był jesienny świt… Strasznie podoba mi się wykorzystanie tkanin w biżuterii, więc użyłam tiulu i organzy połyskującej błękitem i różem. Pozostałe materiały oczywiście z pasartu, szczegóły tutaj.

My new earrings – inspired by autumn dawn. I’m obsessed with using fabric in jewellery , so I used tulle and organza. Rest of materials are from pasart, details avaiable here.

Mandala

Uwielbiam artystyczne wyzwania. Czasem ich realizacja to jednak prawdziwe wyzwanie :) Craftypantki do spółki z Jyoti rzuciły hasło „mandala”, więc spróbowałam i ja.

Hm. Powiem tak. Spokoju nie osiągnęłam w trakcie jej robienia. Harmonię i ciszę przerywały moje ciche przekleństwa artykułowane przez zaciśnięte zęby. Nie wiem, na ile można je uznać za medytacje. No ale cierpliwie wyszywałam i dobrnęłam do końca, mimo braku odpowiedniej igły jak na materiał o tak gęstym splocie i błędów przy wszywaniu zamka.
Widocznie też jestem zbyt przesiąknięta pragmatyzmem zachodu (upatruję w tym także cech typowo poznańskich) ale moja mandala musiała mieć zastosowanie praktyczne…

…zatem skończyła jako saszetka na akcesoria do maszyny do szycia.

I love craft challenges. Some of them are REAL challenges. When Craftypantki with Jyoti told us to mak mandalas, I had to try.
Hm. Lets say, that it didn’t make me peaceful. It wasn’t harmony. I did stitches and I did swear cause I hadn’t proper needle, and fabric was too tight, and I made mistakes whe I sewn the zipper. But I finished it cause I needed all my patience to it. splocie i błędów przy wszywaniu zamka.
It ends up as a pouch for my sewing machin accesories :)