Crochet Mood Blanket

…czyli niesamowity projekt, w którym mam przyjemność brać udział od początku roku. Kocyk, który szydełkuje się codziennie po jednym rządku. Każdy rządek – w kolorze zależnym od nastroju, czy wydarzeń danego dnia.

To taki szydełkowy pamiętnik, w który będę mogła się niedługo cała zawinąć :)

Jest tu kiepski początek roku…
SONY DSC

…i zimowe wieczory…

SONY DSC

…czekanie na wiosnę i ogrodowe prace…

SONY DSC

…buszowanie z Asią w polu facelii i buraczane pesto z Dunią…

SONY DSC

…spotkanie KGMiP w białym mieszkaniu Zuzi i pieczenie malinowej tarty.

SONY DSC

…i dużo, dużo więcej.
Jeden dzień, jeden rządek. Cały 2014 rok w jednym szydełkowym kocyku.

SONY DSC

Już teraz wygląda imponująco, a przecież to dopiero połowa!

A wszystko zaczęło się od Stacey – Frofunky na Instagramie, tutaj info o projekcie na jej blogu, a tu grupa na Fb

SONY DSC

Here is my Crochet Mood Blanket – awesome project which I had crocheted since the beginning of the year. Its’s a challenge to crochet a block or a row of blanket  every day, picking a colour that depicts mood. So it’s a kind of crocheted diary. Each day one row. Every winter evening, and waiting for spring, garden works and meeting with friend. It already looks awesome, even it’s still in half!

Everything started when at Instagram  Stacey – Frofunky posted about it, and here is her blog post, and here is Facebook Crochet Mood Blanket group.

5000 poppies

Pamiętacie Projekt Motyl? Dziś chciałabym zaproponować Wam udział w czymś równie ciekawym.

baner

5000 Poppies czyli 5 tysięcy maków – to projekt organizowany przez Lynn i Margaret z Australii.

Od 2014 roku w Australii trwają różne uroczystości i wydarzenia upamiętniające stulecie od wybuchu Pierwszej Wojny światowej i utworzenia ANZAC; obchody trwać będą do 2018 roku. Wiosną 2015 roku Australia czcić będzie stulecie lądowania i bitwy o  Gallipoli.

Wiosną 1915 na polach Belgii, Francji – a także Gallipoli – kwitły maki – które stały się jednocześnie symbolem wojennej straty i poległych, a także nadziei dla tych, którzy ocaleli.

Dlatego właśnie wiosną 2015, na Federation Square w Melbourne „zasadzonych” zostanie mnóstwo czerwonych, ręcznie wykonanych maków.

Pomyślałam że i my możemy przyłączyć się do akcji. Uszydełkowałam już swojego maka, ale skoro i tak będę wysyłać paczkę za ocean – może dorzucicie do niej i swoje kwiaty?

 

Będę zbierać je do 28 lipca, potem zapakuję i wyślę do Australii.

 

Osoby które chciałyby się przyłączyć do projektu 5000 Poppies proszę o kontakt na adres mailowy: michelle(at)schowek.net.

Dajcie znać, a ja wyślę Wam swój adres.

Wszystkie informacje na temat projektu oraz wzory maków możecie znaleźć na blogu: http://5000poppies.wordpress.com/

Jeśli chcecie wypełnić formularz zgłoszeniowy znajduje się on tutaj – wydrukujcie i dołączcie go do swoich kwiatów.

Informacje o bitwie o Gallipoli znajdziecie w Wikipedii,

A to już mój szydełkowy maczek.

Mak

 

baner

 

Album

Jeśli życie bardzo Ci doskwiera, dziecko choruje, szefowa dręczy, pies zabrudził podłogę, a mąż stwierdza że nic dla niego nie znaczysz – jest na to jedna rada: jedź na craftowe spotkanie. Nic tak nie ukoi, jak robótki w gronie przyjaznych kobiet. Przynajmniej dla mnie to lek na całe zło.
Dlatego nie mogłam się doczekać wyjazdu na Dolnośląskie Letnie Warsztaty Craftowe we Wrocławiu. Udało mi się w ostatnim momencie załapać jeszcze na warsztaty Enczy, z czego byłam bardzo rada.
O samym spotkaniu będzie pewnie wszędzie pełno, a większość fotek powędruje via Facebook, tymczasem więc ja podzielę się radością z albumiku powstałego na warsztatach – chyba dzięki Enczy przełamałam swoja awersję do kosteczek dystansowych :)

Album

Mój wyjazd na spotkanie był organizowany na wariackich papierach i na ostatni moment, wiec nawet nie miałam okazji wywołać zdjęć w wymaganych formacie i kolorach; capnęłam z domu plik fotek z Jasiowej sesji zdjęciowej i pracowałam z nimi.

page

Trzeba przyznać, że w tworzeniu okładki wydatnie uczestniczyła Encza, więc to mniej Miszelkowy album niż zazwyczaj. Tak czy owak – podoba mi się :)

page2

A to czego nie zdążyłam dokończyć na spotkaniu, kończyłam w drodze powrotnej, w pociągu :) Oto dowody :)

page3

A tu jeszcze raz albumik :)

SONY DSC

If you’re depressed, husband left you, child is ill, your bos is mobbing you – there is only advice – go for a crafty meeting, sit in a circle of friendly girls and make some crafts. For me there is no relief as it, so I was so happy that I can go to a  craft meeting in Wrocław.

Also I took part in Encza workshop and I made this lovely mini album. I have no time to prepare some special photos, so I’ve only grabbed a pile of photos taken by my son’s photo session and I used them – and the effect is so sweet :) And I finished my work during way back home – in the train.

I spent wonderful time this weekend!

Dziupla make-over

Kiedyś na Pintereście widziałam zdjęcie prześlicznego bobasa, opatrzone tekstem mniej więcej w tym stylu „Mamo, przepraszam za rozstępy i że nigdy już nie założysz bikini ale obiecuję, jestem tego wart”. W matczynym oku zaraz kręci się łezka wzruszenia ;D

No cóż, ja i tak nie nosiłam bikini :) natomiast w moim przypadku największym wyrzeczeniem jak dotąd była konieczność oddania mojego ukochanego craftroomu, który przerabialiśmy na pokoik dziecięcy. Zrobiłam z tego wielki projekt, z analizą potrzeb, dłuuuuugaśnym poszukiwaniem inspiracji, planowaniem i szybkim wdrożeniem :)

Zaczęłam w sumie dobrych kilka lat temu, kiedy Jaś był tylko w planach. Wtedy na aukcji WOŚP prowadzonej przez Marysię z Baju Baju udało mi się wylicytować przepiękny patchworkowy obrazek uszyty przez Marysię wg. wytycznych polskich craftowych blogerek ( zobaczcie jak powstawał  tutaj).

Makatka

W każdym razie – patchwork zdobi ścianę nad łóżeczkiem Jasia i uwielbiamy go oboje :)

Pokoik Jasia miał w jak największym stopniu opierać się na meblach które już miałam w Dziupli, jedynie nieco przerobionych. Zakupiony w Czaczu kredens, którego pierwszą przeróbkę pokazywałam tutaj doczekał się kolorowych fikuśnych gałeczek. Jego górna część mieści na razie Jasiowe ciuszki, na półkach rezydują wielorazowe pieluszki, a dolną część, w której kiedyś trzymałam materiały, przeznaczyliśmy na zabawki.

kredens

Jednym z większych zakupów, które zaplanowałam jak tylko zobaczyłam te cuda w sieci był zakup Cotton Ball Lights – uwielbiam to miękkie światło, przy którym wieczorem czytamy bajeczki!

CottonLight balls

Koło łóżeczka stanęła stara nocna szafka, która również przeszła metamorfozę…

Szafka

…i stanowi świetne miejsce dla ulubionej lampki w kształcie królika.

Króliczek

Króliczek

Strasznie spodobały mi się półeczki na wyeksponowanie dziecięcych książeczek, które okazały się półkami na zdjęcia z IKEI – i wpasowały się świetnie w niewykorzystane miejsce przy drzwiach.

SONY DSC

Na biało przemalowałam jeszcze półeczkę na drobiazgi, w której kiedyś będziemy zbierać kamyki, kasztany i inne znaleziska…

SONY DSC…a na podłogę trafił IKEOWY dywan w kropki.

SONY DSC

Jeszcze krzesełka które odnawiałam będąc w ciąży (tutaj krótka historia krzesełek). W oknie zawisł prawdziwy indiański łapacz snów który dostałam od Pat McNally, kosz z zabawkami – miś szydełkowy od Eri z StuffTheBody, a kocur od Funi z CraftSzuflady.

Krzesełka

SONY DSC

No i nie wytrzymałam, kupiłam w IKEI także baldachim-moskitierę nad łóżeczko, a co :)

Dziupla

Moja Dziupla nadal jest Dziuplą, tyle, że teraz Jasiową :)

SONY DSC

Once I saw a picture on Pinterest – beautiful newborn with text placed on photo – something in that style: „Mom, I’m sorry for stretch marks and that you will never wear a bikini again, but I promise – I’m worth it.” Sigh, the mother’s heart is truly moved :)

Well, I’ve never been fan of bikini style. In my case the biggest sacrifice was to give my craftroom called Dziupla which we have to make over as a baby’s room. I treated it as a challenge and a project – with analysis, searching for inspiration, planning and rapid implementation :)

Some thing few years ago, when my son was only in the plans. At the charity auction I’ve bought beautiful patchwork made by Marysia from Baju Baju blog – you can see here, how it was made, sewn by Marysia due to guidelines of policg crafty bloggers. Patchwork decorates the wall above my son’s bed.

I’ve altered some furniture for example this old cupboard (you can see how I reneved it here)– I added new colourful doorknob to it. Now we store there baby’s clothes, reusable nappies, and toys.

One of the biggest purchases that had planned as soon as I saw it, Cotton Ball Lights – I love this soft light in the evening where we are reading fairy tales!

Old night stand was painted again… and I ‘ve bought this lovely rabbit shape lamp. I loved those white book shelves which appeared to be photo frame shelves from IKEA. I made white painted shelf for small items, which will be used to gather pebbles, chestnuts and other finds. I added dotty IKEA carpet, chairs that I renewed during pregnancy (here a brief history of chairs). In the window I hung a true Indian dream catcher that I got from Pat McNally, toys are stored in a basket – teddy bear crocheted by Eri from StuffTheBody blog, and a cat which we received from Funia of CraftSzuflada blog.

Well, also I could not resist and I bought IKEA bed canopy.
So as you see – that’s it – my Dziupla is now my son’s Dziupla :)