Mieszkanie wykańcza nas pomyślnie. W tej chwili mieszkamy kątem u mojej Mamy, razem z kilkoma kartonami, Dharmą i Niną. Świnksy – jako niewymagające tyle uwagi – jako pierwsze przeniosły się do nowego mieszkanka.
Dzisiejszy poranek. Wstaję o 6, zakładam na siebie byle co – trzeba wyprowadzić Dharmę. Wlokę się zaspana, tępo wpatrzona w chodnik i planuję dzisiejszy dzień. Co po kolei? Praca, kupić przedłużki do baterii, kaczka, zamówić drzwi… Zaraz… kaczka???
.
Odwracam się powoli. Chyba mam omamy. Tak, to na pewno ze zmęczenia. Mrugam oczami, ale widziadło nie znika. Spod muru stale przygląda mi się kaczka. Konkretnie krzyżówka.
.
Przyglądamy się sobie (Dharma oczywiście szaleje). Po chwili już wiem, co robi dzika kaczka na ulicy w centrum Poznania – zmierzwione pióra ubrudzone czerwienią – wzdłuż piersi ciągnie się rana.
.
Odprowadzam psa, wracam po kaczkę. Przy pomocy przechodniów po krótkiej pogoni udaje mi się złapać ją do materiałowej torby. Jestem cała umazana kaczą krwią. Po chwili – kaczka zostaje zapakowana do dużej klatki po chomiku. Siedzi już spokojnie.
.
Szybki prysznic, śniadanie. Pakuję się do pracy. Wiecie, torebka, telefon, organizer, kaczka… ;) Krótka wizyta w Starym ZOO – po chwili kaczka czeka już na transport do weterynarza, mnie kamień spada z serca i mogę już spokojnie iść do pracy.
.
Czas zacząć kolejny zwykły dzień :)
Our flat finishes us succesfully. Now we live in my mother’s flat, with Dharma and Nina. Our guinea pigs (they don’t need as much attention) are in new flat already.
.
Today morning. I get up at six, wear… whatever and go out with my dog. I walk slowly ane plan my day – must go to work, buy some pipes, oh, duck, then order doors….Wait a minute… duck???
I turn around. I have hallucinations – I must be very tired… I blink, but phantom still exists. On the pavement, watching at me – duck. Mallard exactly.
.
I look at her, she look at me (Dharma getting crazy). I know now what heppend – duck has wound and bleeds.
I take dog home, then come back for the duck. With help of a stranger I’m catching her to cotton bag. I’m in duck blood. After few minutes – duck is in big hamster cage.
Shower, breakfast. I prepare to go to work. You know, hand-bag, cell phone, note-book, duck… :) Short visit in ZOO – duck is ready to go to vet, I’m ready to go to work and load off of my mind.
.
It’s time to start next ordinary day :)
I must say this is a great article i enjoyed reading it keep the good work :)
Miś, jesteś wspaniała! To z pewnością nie przypadek, że ta kaczka trafiła akurat w Twoje strony, przeczuwała, że nie zostanie bez pomocy :) Lucky duck :)
oooch, Miszelko, dziękuję, że jesteś taka, jaka jesteś :*
Teraz wiadomo jaki jest numer kaczego pogotowia :)
Kaczka będzie rozdawać wszystkim Twoje wizytówki, będziesz miała Nakrapianą Linię Kaczej Pomocy i takie tam :D
cała Miśka :*
O, jesteś dzielnym kaczym ratownikiem! *^v^*
Cała Ty ;-) Nic dodać, nic ująć ;D
Proza życia … :)
Miszela… skoro się tu pojawiasz byłoby mi miło gdybyś dała znać czy przesyłka chociaż dotarła…bo mi troche przykro…że nawet smsa nie napiszesz że masz..poza tym boje się że po prostu nie dotarło :(
Wow, what a special day!! You don’t find a duck every day!
uprzejmie odszczekuję… przesyłka nie dotarła :( buuu
Ech, Ivy dzięki takim jak Ty ,ten Świat nie zejdzie na najgorsze. Trzymaj się tam z tą przeprowadzką. pozdrawiam i buziaki
O rany!! Miśka, jaki pech, że jesteś wegetarianką :D:D
Oh my gosh….. isn’t that something!!! Good for you taking the duck to the zoo…… they will take good care of him/her!
How’s the new apartment doing??? Have you moved in yet???
xx Marjolein