Lis / Fox

W tym roku, oprócz wielu innych postanowień zdecydowałam się zabrać za wszystkie moje projekty z rodzaju kiedyś-wreszcie-to-skończę-ale-jeszcze-nie-teraz. Na pierwszy ogień poszedł mój wymarzony szydełkowy lis. Jestem z niego naprawdę dumna :)

Korpusik ma formę szalika, z grubej, cieplutkiej włóczki, łapki i główka z włóczki o cieńszym splocie i oczy – jak żywe :) Ma nawet pazurki…

W sam raz na zimową porę –  jest przytulny i ciepły – a co najważniejsze – podczas jego robienia nie ucierpiało żadne zwierzę :)

Zdjęcia pstrykała Gurianka (dziękuję! :) a w tle – poznańska Stara Rzeźnia (nomen omen).

This year, in addition to many other New years solutions I decided to finish all my projects of the type once-I_willy-finish-it-but-not-yet. First was crocheted fox scarf. Idea is not mine, I saw it somewhere in Internet. But pattern was invented by me and I’m really proud of it :)

The body looks like scarf, made with a thick, nice yarn, feet and head were crocheted with thinner yarn and eyes – looks like living :) He even has claws…
It’s just in time for the winter season – it’s cozy and warm – and most importantly – any animal did not suffer during making this scarf :)

Guriana took this photos, and in the background it’s Poznań Old Slaughterhouse (nomen omen) (it’s flea market now).

 

Grzyby / Mushrooms

Spójrzmy prawdzie w oczy: lato się kończy. Dziś, jadąc rano rowerem, troszkę już zmarzłam. Nie za dużo, tyle tylko, żeby poczuć, że zbliża się czas, gdy trzeba będzie schować sandały do szafy i przeprosić się z rajstopami i swetrem.

Idzie jesień, z fioletem wrzosów, rześkim powietrzem, szelestem suchych liści i zapachem ognisk.
Lubicie jesień? Ja uwielbiam. Wiem że się powtarzam, bo chyba piszę tak co roku :) Ale lubię :) Wrzesień nieodmiennie kojarzy mi się z zapachem nowych zeszytów i kredek, i postanowieniem, że teraz będę pilną uczennicą i będę bardzo grzeczna. Jaka szkoda, że do pracy nie potrzebuję nowych zeszytów :)
No i nie zapominajmy o grzybach. Poranne pobudki, rosa na kaloszach i wynajdywanie cudów w mchu i trawie. A skoro o grzybach mowa…

Szydełkowe grzyby - Crocheted mushrooms

Szydełkowe grzyby - Crocheted mushrooms Szydełkowe grzyby - Crocheted mushrooms

Szydełkowe grzyby - Crocheted mushrooms

Następnym razem dam Wam przepis na takie muchomorki, tylko najpierw muszę go spisać :)
A tymczasem – miłego końca lata :)
.
Let’s face the facts: summer is ending now. Today, when I’ve went to work, I felt cold – not too much, just a little, just to notice, that it’s time to put away my sandals and say 'hello’ to tights and sweaters :) Fall is so close, with violet of its heathers, dry leaves and smell of bonfires. Do you like the fall? I love it – yes, I say it everyear :) But I love it, and it reminds me smell of new copy-books and very strong will, that I will be nice and diligent pupil. What a shame that I don’t need to have copy-books in my work now :)
And autumn is relevant with picking mushrooms. With early rouses, dew on wellingtons and searching for mushrooms in mosses and ferns. In question of mushroom – look for my crocheted mushrooms :) I will post a pattern next time – but I jast have to write it down :) In the meantime – have a nice summer’s end!

Lamartowy misiek / Lamarta’s teddybear

Uwielbiam szydełkować. Jedyne co może być lepsze od szydełkowania misia, to szydełkowanie misia dla kogoś miłego. Tego miśka robiłam z myślą o Lamarcie, której bloga czytam od dawna. Spodobały jej się miśki robione w prezencie dla bliźniaczek, dlatego zrobiłam dla niej podobnego.

Szaliczek chroni go przed przeciągami :) Nie chciał mi powiedzieć, jak się nazywa, ponoć Lamarcie wyznał, że na imię ma Gabryś. To dobre imię dla misia :)

Szydełkowy miś - Crocheted teddybear

Dla bezpieczeństwa w podróży, misio został zapakowany w materiałowy woreczek ze stosowną aplikacją :)

Misiowy woreczek - Teddybear pouch

Chyba było mu trochę ciasno…

Szydełkowy miś - Crocheted teddybear

…ale dotarł bezpiecznie :) Możecie zobaczyć go również na blogu Lamarty, o, tutaj :)
.
I love to crochet. And what can give you more pleasure than crocheting a teddybear? Of course, crocheting teddybear for some nice person :) This teddy was made for Lamarta – I know her blog for a long time. She liked teddies which I made for twins, sp I made similiar one for her. Scarf protects him from catching a cough ;) He didn’t want to tell me, what’s his name, but I know that Lamarta know nowa, that his name is Gabryś. It’s a good name for teddybear. For protection, he travelled in small fabric pouch, with beary applique. It was very tightly there, but he finally get safe to Lamarta what you can see here :)

Nowy stworek / New creature

Usłyszałam dziwne dźwięki dochodzące z balkonu… Ktoś najwyraźniej buszował w moich skrzynkach z kwiatami…

Szydełkowy królik - Crocheted bunny

Z bliska zobaczyłam kogoś wąchającego moje smagliczki i pelargonie…

Szydełkowy królik - Crocheted bunny Szydełkowy królik - Crocheted bunny

Najwyraźniej królikowi spodobała się zieleń za moim oknem :)

Szydełkowy królik - Crocheted bunny

I’ve heard some strange noise… Someone was in flower box on my balcony. I think that my crocheted bunny likes green things behind my windows :)

Miss Piggy

Poznajcie Miss Piggy :) Jest różowa i okrąglutka i jakoś tak sama wyskoczyła mi spod szydełka :)

Crocheted piggy

Crocheted piggy Crocheted piggy

Meet Miss Piggy :) She’s pink and round and somehow she kumped out from under my crochet-hook :)