Czas na podsumowanie 2018 roku…
To był trudny rok i muszę przyznać, że z wielką przyjemnością go żegnam. Mimo wszystko, udało mi się co nieco osiągnąć i było też sporo fajnych chwil.
Przeczytałam 61 książek. Największym czytelniczym hitem stała się dla mnie Marsha Mehran i jej „Zupa z granatów” i „Woda różana i chleb na sodzie”.
Odkryłam też na własny użytek Anetę Jadowską.
Wypróbowałam tylko 35 nowych przepisów… ale gra toczy się dalej na naszej grupie na fb:
Zaczęłam prowadzić bujo. Na bieżąco prowadziłam mój Project Life – i z tego jestem bardzo dumna.
Chociaż jestem całkiem „niekartkowa” w tym roku zrobiłam więcej kartek niż chyba w całym swoim życiu !
A wszystko to głównie dzięki ScrapElektrowni, która stała się ważnym elementem mojej codzienności.
Mój kolektyw yarnbombingowy zrealizował 5 instalacji: obszydełkowałyśmy parę zakochanych na Walentynki, otuliłyśmy kolumnę w centrum Poznania, drzewo na Pikotkowym pikniku oraz rower, który pojechał w paradzie na Świętego Marcina, a oprócz tego – rozsiałyśmy w mieście włóczkowe grzybki.
Oprócz tego spacerowałam po polach lawendy, szydełkowałam nad morzem i spotkałam panią Musierowicz…
…i razem z Kołem Gospodyń Miejskich i Podmiejskich organizowałam piąte już Craft Party.
Żegnałam Zuzię, która przeprowadziła się za granicę (i której stałej obecności bardzo mi brakuje)…
…ale też los postawił na mojej drodze kolejne wspaniałe dziewczyny.
A więc… żegnaj 2018! Witaj 2019!