To niesamowite miejsce w którym byłam ostatnio – po prostu muszę Wam o tym opowiedzieć.
Razem z Cynką i Gurianą spędziłyśmy zupełnie magiczne 3 dni na Dolnym Śląsku, w którym zakochałam się po uszy.
Spójrzcie, tak daleko od morza – a mają tam nawet piaszczystą białą plażę :)
To miejsce nazywane Kaolinem to hałdy kopalni surowców mineralnych, leżącej niedaleko Nowogrodźca – drobniutki biały piasek+ turkusowe jezioro. Jeśli je odwiedzicie, na pewno spotkacie min. jedną pannę młodą, bo miejsce jest wykorzystywane do fotografii ślubnej :) (Więcej informacji tutaj)
Potem urokliwe drogi doprowadziły nas do Janówki – miejscowości tak maleńkiej, że posiadającej status kolonii…
…aż do miejsca, gdzie spośród zieleni wyłonił się biały dom z wieżyczką, który stał się naszym domem na czas weekendu.
Zupełnie niezwykły, pełen zakamarków, pięknych mebli rodem z Naftaliny.
A dokoła… spokój. Cisza. Leniwe, rześkie poranki. Wzbijające pod niebo gołębie.
Szumiące łany rudobrunatnej gryki. I strachy na wróble :)
I kuna, która podeszła pod moje okno. No właśnie, spójrzcie jaki miałam widok z okna! Żadnej jezdni i wieżowca jak okiem sięgnąć!
A w okolicy – urokliwe stare domy.
I co, czyż nie pięknie?
Janówka it’s an amazing place where I was few weeks ago – I just have to tell you about it.
Together with Cynka and Guriana we have spent quite a magical three days in Lower Silesia, and I just fell in love with that place.
Look, so far from the sea – and there are even sandy white beach :) This place is called Kaolin – and it’s pile of sand from mineral resources mine lying close to Nowogrodziec. Lovely, white white sand and turquoise lake. When you will there – surely you encounter at least one bride, as the place is used for wedding photography :) (For more information, click here )
Then a charming way led us to Janówka – the village so tiny that having the status of a colony rather than the village, to the place where you can see beautiful white house with a tower, which became our home for the weekend – full of unusual nooks and furniture straight from Naftalina .
And around … so calm. Silence. Lazy, crisp mornings. Pigeons in the sky. Fields of buckwheat. And scarecrows :)
And marten which came up to my window. And well, look for my window view! None of the roadway and the skyscrapper as the eye can see! And in the area – a charming old houses. And what, is not it beautiful?
Pięknie, magicznie i pachnąco. Zazdroszczę kolejnej cudownej wyprawy :))))