To już połowa maja – połowa wyzwania! Zajęcie na dziś to…
…sztuka ogrodnicza :) Posadziłam w ogródku kolejną różę – naprzeciw okna, żeby lepiej móc ją podziwiać, kiedy zakwitnie.
Cymbalaria wylądowała na grządce w półcieniu, a szczypiorek – tuż koło szałwii.
Ostatnie bratki trafiły do koszyka…
…a tuż przed zmrokiem starczyło czasu by nacieszyć się ostatnimi narcyzami i przekwitającą już magnolią…
…podziwiać serduszkę w pełnym rozkwicie i krople deszczu na liściach orlika.
.
It’s half of May – it’s also half of my challenge :) Art for today is… art of gardening! I planted rose, and cymbalaria, I situated Chives near the sage. Last pansies are in basket, and also I was able to admire last daffodils and magnolia’s flower, Dicentra spectabilis and rain drops on Columbine’s leaves.
The Fairy jest cudna :))))
Jedna z moich ulubionych ;)
Ogrodnictwo jest za-rą-bis-te. Odkryłam to parę lat temu i sama się dziwie swojej głu[pocie, jak przez tyle lat mogłam uważać ogródek za nudy. A teraz proszę – fasolka ozdobna wyżebrana od przyszłej teściowej, dynie ozdobne (moja wielka miłość) pracowicie poutykane w ziemię pod płotkiem, piwonia krzaczasta otrzymana imieninowo od poMałża pyszni się we własnoręcznie wykonanym borderku, Zostały mi jeszcze dziesiątki paczek nasionek z ziołami, dla kórych muszę wykombinować coś na balkonie, bo nie jestem w stanie codziennie dojeżdżać na ogród podlewać :( Twoja róża zacna, to jeden z moich ukochanych gatunków. Rośnie sobie przy tarasie i cieszy oczy i powonienie. No i masz śliczne skrzyneczki, doniczki, pojemniczki na roślinki – adoruję tę formę aranżacji roślin. Polecam starą taczkę – wygląda bossko. Pozdrawiam. Mi.
Piękny ten Twój ogródek! Podziwiam zdjęcia i ujęcia i koniecznie muszę przyjechać i popodziwiać w pełnej okazałości, bo pamiętam go jedynie jako kawałek niezagospodarowanej ziemi, z którego to byłaś taka dumna! :)
Ja dziś w ramach wyzwania przyozdobiłam upieczone do kawy potrójnie czekoladowe muffinki, których zazwyczaj nie ozdabiam, bo i bez tego zostają pożarte w mgnieniu oka :) Zaliczone? Chyba tak, bo już zjedzone :)
Można by pomyśleć, że jest za zimno by cokolwiek kwitło :P
Pozdrawiam,
s.