Jest taki pomnik na poznańskiej Cytadeli – Niedziela z lamą (dotychczas sądziłam, że to zwierzątko to sarenka :)
Ten właśnie pomnik został w styczniu zbombardowany włóczką, w czym maczałam ręce (a właściwie szydełko :)
Dziewczynce udziergałyśmy kolorowy szalik i getry, a lamie – komin, ocieplacz na kuperek i kolanówki :)
Oczywiście wszystkie elementy zostały uszydełkowane wcześniej, a na miejscu tylko połączyłyśmy je w całość.
Pikotki Crew wystąpiły w nieco okrojonym składzie ale i tak zabawa była przednia!
There is a monument at the Poznań Citadel – Sunday with lama (I always thougt that this animal is a a deer :)
This statue was yarn bombed in January, and I was there with my crochet hook :)
We crocheted colourful scarf and socks for the girl and lama was gifted with scraf, loooong socks and cosy for the bottom :) Of course, all the granny squares and other elements were prepared earlier, we only joined them together at the place. Our yarnbombing collective Pikotki Crew was represented only by four girls, but still we had fun!
Chyba Wam zazdroszczę tych akcji :)))
Lama w getrach i z ocieplaczami na uszach jest super, szkoda, że tak mało zdjęć, ale rozumiem (z autopsji), że pogoda nie sprzyja długim sesjom fotograficznym.
:)
Teraz to otulone są te chude nóżki :) Świetna akcja