ProzART

Cóż tu dodać… było bosko.

Po prostu i najzwyczajniej w świecie bosko :) Szczególnie dla mam maluchów czas i przestrzeń gdzie można potworzyć nie oglądając się na rzeczywistość ma wielką wartość.


Najpierw każda z nas miała sesję zdjęciową z Marcinem Ratajczakiem. Kolejnego dnia dostałyśmy wywołane zdjęcia, by móc wykorzystywać je w naszych pracach, na warsztatach z Finn, Karolą i Czekoczyną.

W międzyczasie – spacery, zwiedzanie stacji Polskiego Związku Łowieckiego, pogaduszki (w kilku językach), a przede wszystkim scrapowanie, scrapowanie, scrapowanie.

Do tego – spora porcja wzruszeń…

Organizatorki przygotowały też zabawę z wyzwaniami, w której oczywiście musiałam wziąć udział :)

Poszczęściło mi się, bo wygrałam kilka pięknych nagród, a dodatkowo, jak zawsze przez mój nadmiar energii, wykorzystywałam każdą okazję, żeby poscrapować – na każdych warsztatach zrobiłam po dwie prace i wróciłam do domu z pudełkiem projektów.

Co jeszcze? Słuchanie piosenek z Finlandii, historii z Irlandii i Norwegii oraz opowieści z Izraela. Oglądanie dzikiego królika. Granie na rogu. Mnóstwo prezentów. Mnóstwo kwiatków :)

I intensywne brudzenie sobie rąk rozmaitymi mediami :)

Jeśli macie ochotę na ProzArtowe wspominki, zajrzyjcie na bloga- KLIK!

A ja pokażę prace, jakie zrobiłam na warsztatach u Finn.

A korzystając z okazji – wielkie podziękowania dla organizatorek, oraz dla uczestniczek – za pomysł, realizację, za pogaduszki, tricki, wspólne scrapowanie. Dziewczęta, jesteście super!

 


So, what can I say… it was gorgeous. Just gorgeous :) Especially for moms this time and space where you can create it’s a great value.

Firstly, each of us had a photo session with Marcin Ratajczak. The next day we received those photos to to use them in our work, in workshops with Finn, Karola i Czekoczyna.

In the meantime – walks, visiting Polish Hunter Asocciation Research Station, chat (in several languages), and above all – scrapbooking, scrapbooking, scrapbooking. And also – a large portion of the emotions…

There were also few challenges, which of course I had to take part :) And I got lucky because I won some lovely prizes, plus, as always, by my excess energy, I used every opportunity to scrap – for every workshop I did two projects and I went home with a box of layouts and collages.

What else? Listening to songs from Finland, the histories from Irelandand Norway and the stories from Israel. Stroking wild rabbit. Playing on the horn. And also get dirty hands with various media :)

If you would like to read more ProzArt memories, check out the blog-CLICK!

And I can share works that I’ve done during Finn classes.

And by the way – thank to organizators and participants – for idea, organizations, chat, tricks and creating together. Girls, you are awesome!

7 odpowiedzi na “ProzART”

  1. Ach, kochana, rozumiem te chwile oddechu bez dziecka, bez wszędobylskich rączek, które wszka potrafią być słodkie ale i doprowadzić do szału ;) twórczego ;) Super wyjazd, cieszę się, że tak świetne imprezy są również organizowane i u nas. mam nadzieję, że się kiedyś na takiej spotkamy.

  2. Michelle, bardzo się cieszę, że odpoczęłaś i wyżyłaś się twórczo (super prace!), ale muszę ci powiedzieć, że takie oderwanie jest trudne również dla mam starszych pociech i równie ważne ;) do następnego spotkania! :*

  3. Michelle,
    Great blog post about the unforgettable event!
    It was such a pleasure to meet you. And many many thanks for being a patient Polish – English translator for me throughout the weekend (especially Saturday evening ;) )
    We’ll meet again next year, right?!?

  4. ale cudowne spotkanie :) ja tez mialam byc, ale moj maz nie dal rady z urlopem…..za rok sie wybieram i mam nadzieje ze sie spotkamy :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *