Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że większość moich robótkowych tworów wędruje w świat. Bardzo słusznie, jednak gdy przychodzi co do czego, nie mam czym się pochwalić, bo w domu nie zostaje mi prawie nic z moich „hand made’ów”. Tak więc od jakiegoś czasu namiętnie robię zdjęcia moich s-tworów, aby ocalić je dla potomności (a tak naprawdę to na pamiątkę dla siebie ;)) Będąc z wizytą u przyjaciół buszuję z aparatem po kątach, robiąc zdjęcia prezentów ode mnie. I tu jeden z takich wytworów, o których dawno zapomniałam – schowek na pierniki. Zrobiony z glinianej doniczki, podstawki pod doniczkę i drewnianego uchwytu do szuflad, przy współudziale farby akrylowej, wstążki i utwardzanej na powietrzu glinki. Pierniczki ulepione własnoręcznie, pomalowane i „polukrowane” konturówką do szkła. Od razu mówię, że pomysł na ten sposób recyclingu przedmiotów został podpatrzony w książce i przepraszam za kiepskie zdjęcia.
A na deser – Nina relaksująca się w pozycji horyzontalnej na moim własnym łóżku.