Dziś jestem bardzo przygnębiona – Bazylia właśnie powoli dochodzi do siebie po operacji… Leży w wiklinowym koszu, przykryta ręcznikiem i przytulona do termoforu, bo po narkozie jej zimno i marzną małe, Bazyliowe stópki. To taki przygnębiający widok, gdy leży tak bez ruchu. Miejmy nadzieję, że szybko wydobrzeje po zabiegu. Jutro czeka nas jeszcze jedna wizyta w przychodni, jakieś zastrzyki i badanie, potem jeszcze antybiotyki „do pyszczka” – bądźmy dobrej myśli, na pewno wszystko będzie dobrze.
Today I’m down-hearted – Bazylia had a surgery, and she’s slowly getting up. She’s resting in a basket, covered with towel and cuddled with hot-water bottle, cause after anaesthesia she’s cold. It so sad, those little, cute immobile paws… I hope that she will recover quickly. Tomorrow we have to go to vet once more, for some injections and cures.
ojojoj…. ale smutasek mały…
mam nadzieję,że szybko wydobrzeje!
pozdrawiam cieplutko
oj biedaczysko, ściski przesyłam i pozytywne wibracje, niech szybko dobrzeje maleństwo… :***
trzymam kciuki za Bazylię! Cmokasy!!! :***
Przesyłam głaski i ciepłe przytulaski dla Was obydwu!
ojoj bubulinek
wysylam cieple mysli dla tych zimnych stopek :**********
Buzinki uzdrawiające od cioci Betty
To taki maleńki organizm, serce mi się ściska. Trzymam kciuki za Bazylkę, niech wydobrzeje na dobre.