Miałam ostatnio okazję spędzić trochę czasu w wyborowym towarzystwie 2:16, Cynki i Guriany. Oczywiście spotkanie z takimi indywidualnościami nie mogło zakończyć się na prozaicznym popijaniu herbaty, czy nawet czerwonego wina – w ruch poszły nożyczki i lutowy numer magazynu Trendy. Prace dziewcząt pewnie będzie można zobaczyć na ich blogach – dla mnie kolażowanie nadal ma posmak niezwykłej przygody, głównie z własną świadomością i podświadomością.
…i ostatni kolażyk, najprzyjemniejszy w odbiorze chyba…
Lately I had possibility to spend some time with 2:16, Cynka and Guriana. Of course, when you see such indywidualist you cannot just simply drink tea or even wine. So we took scissors and Trendy magazine. Girls’ projects will probably be posted on theirs blogs, and for me collages are realli incredible adventures with own consciousness and subconscious.
Last collage is my favourite one :)
dzisiaj zdziwiłam się, że to już prawie czwartek, bo ja cały czas jestem głową w Poznaniu…
a rogaliki różane śnią mi się po nocach.
ślę waniliowo-malinowe całusy. ;)
i dziękuję za uderzeniową dawkę Miszelkowego uroku i ciepła.
Piękne kolaże, ale najbardziej do mnie przemawiają „noworoczne postanowienia”;)
Pozdrawiam!
visiting you this morning from
drugaszesnascie
your collages are wonderful and it warms my heart to think of special friends spending time together…my mother used to make croissants at home….yummmm
oxo