Większość weekendu spędziłam – jak zwykle – na działce. Jak zwykle poszłam sobie na długi spacer przez łąki i pola i – jak zwykle – zbierałam zielsko dla moich świnek morskich i królika. W kępie koniczyny coś zwróciło moją uwagę… i jeszcze jedno… i jeszcze… i tak mam sporą kolekcję…
…czterolistnych koniczynek :)
Kilka udało mi się wykopać razem z korzonkami – i proszę, mogę je teraz hodować na balkonie lub okiennym parapecie.
Pomyśleć tylko – mogę uprawiać całą kępkę szczęścia… w doniczce:)
As usually – I spent most of my weekend in the garden. As usually – I went on a long walk on fields and meadows and – as usually – I picked up green leaves for my guinea pigs and my rabbit. Suddenly – in clump of clovers – something riveted my attention. Something… and something more…and one more… And that’s how I have whole collection of four-leaf clovers :)
I was able to dig out few of them with their roots – I planted them in a flowerpot, so I can grow them at my balcony or window-sill. Just think, I can grow clump of luck… in the pot :)
Tyle szczęścia!… Podziel się?*^v^*
Cię nie mogę! Słodkie czterolistne szczęście :] Niezłe zdjęcia – podobają „MiSie” :)