W wymianie wędrownymi art żurnalami White album Agnieszki Anny był tym, którego się obawiałam. A już gdy została wykorzystana jedna z nielicznych piosenek Beatless’ów którą mogłabym określić jako moją (Michelle, oczywiście) to w ogóle padła na mnie blady strach :)
Ostatecznie jednak jakoś szybko poszło, zdecydowałam się na Let it be – a że dość pokrętnie kilka wersów skojarzyło mi się z In my darkest hour Megadethu (wiem, dalekie mam skojarzenia :) popłynęłam na fali weny i wyszło mi – tak:
In our robin art journals Agnieszka Anna’s White album was that one which I was afraid of. W wymianie wędrownymi art żurnalami Biały album Agnieszki Anny był tym, którego się obawiałam. And when one of the few Beatless’ songs which I could call „mine” was used by previous participant, fear fell on me :) Finally it wasn’t that bad. I decided to intrepret Let it be, and weird thing – few sentences reminded me Megadeth’s song In my darkest hour. So, inspiration came over me and this is my song in White album.
kurcze jaka fajna wymianka! twoja praca jest przesliczna.. ja zawsze mam problem z takimi monochromatycznymi pracami! :D
WOW!!! REWELACJA! NIESAMOWITY wpis! Cudowne wykonanie! :-)
mnie przyszła do głowy myśl, że ten album winien nosić nazwę „zamglonego”
przecudny ten wpis!!!