Stale sobie wspominam mój króciutki, ale intensywny pobyt nad morzem. Było poszukiwanie rybackich łodzi (odnalazły się w Kątach Rybackich – swoja droga jaka to urocza nazwa!)…
…przyglądanie się morskim stworkom…
…zbieranie skarbów wyrzuconych na brzeg…
…i znalazła się nawet chwila na wymarzone szydełkowanie na plaży.
Zastanawiam się poważnie, czy nie uciec i osiąść w chatynce przy brzegu i zarabiać szyciem sieci tudzież zbieraniem bursztynów :D Wyobrażacie sobie sieci szydełkowane z kolorowej włóczki? :)
I’m stil thinking about my short trip to the seaside. I’ve searched for the fishermen’s boats (I finally found them in Kąty Rybackie), I admired sea creatures and looked for the treasures left on the beach, I drew on the wet sand and I even crocheted on the beach!
Now I think about living in small log cabin at the seashore and earning money by repairing net and gathering ambers :D Do you imagin nets crocheted with colourful yarn? :)
Oczywiście, ze tak!!!Poproszę w okolice Trójmiasta:)
Ale swoją drogą ciężko sobie wyobrazić Twoją przeprowadzkę z Poznania…:)całuski
Ależ Ci zazdroszczę! Nawet tak intensywnego pobytu. Takie kolorowe sieci to by był dopiero hit! :D