Patchworki mają jedną wadę – trudno je sfotografować :) Oczywiście mam na myśli te duże :)
Mój ostatni quilt jest tego typowym przykładem. Nigdzie w domu nie udało mi się go rozłożyć tak, by można było zrobić mu zdjęcie – ostatecznie wyniosłam go do ogródka i ułożyłam na nieco zrudziałym po zimie trawniku, wywiesiłam się z balkonu… po czym panicznie pstryknęłam 2 kiepskie fotki i rzuciłam się ratować patchwork przed deszczem :D
Tak więc proszę wykazać się sporą porcja wyobraźni oraz dobrych intencji, bo patchwork wyszedł naprawdę fajny, mimo że nie widać tego na zdjęciach zupełnie :)
Musicie mi więc uwierzyć na słowo :)
Słówko wyjaśnienia: patchwork został zamówiony jako prezent dla małej damy która lubi koniki :)
Quilts have one big disadvantage – it’s really hard to take photos of those big ones :)
My last quilt is good example – I couldn’t took a photo inside the house, so I took it to the garden, but when I put it on the lawn and tried to take photos from the balcony – I was able to take two bad shots and I had to rescue my quilt from the sudden rain!
So you have to imagine that this quilt really IS nice :) And it was made as a gift for some little lady who likes horses :)
przepiękny ;-)))
przepiekny!!! i ciesz sie ze masz swoj ogrodek i balkon, ja nie mialabym gdzie wychodzic z takimi wielkimi dzielami :D blokowisko to blokowisko niestety :((
w kazdym badz razie wyszlo ci przepiekne, konik uroczy! i te materialy!! gdzie dorwalas takie sliczne grzybki :D?
piękny…fajnie dobrane kolory i materiały…
gratuluję zdolności akrobatycznych :)
Cudowny, piękne rzeczy przy każdej pogodzie wyglądają świetnie.
wow – naprawdę piękny!!!