On i ona i… / She and he and…

…i stan deweloperski :) To tytuł mojego kolejnego albumu. Jego zrobienie planowałam już w czasie gdy wykańczaliśmy nasze nowe mieszkanie (i gdy ono sukcesywnie nas wykańczało:) dlatego pieczołowicie zbierałam różne świstki i papierki „na pamiątkę” i dokumentowałam postęp prac.

Potem zdjęcia przeleżały sporo – najpierw w folderze na twardym dysku, potem – już wywołane, w”pudełku_na_zdjęcia_do_oscrapowania. Wiedziałam dokładnie, jak album ma wyglądać, ale jakoś nie mogłam się za niego zabrać. W końcu zabrałam się, zmotywowana marcowym wyzwaniem forum Scrappassion, wymyślonym przez Florkę. „Recykling&Handmade” – czyli żadnych scrapowych przydasiów, żadnych kwiatków, ćwieków, pięknych papierów. W to mi graj, mój album wpasowuje się idealnie w to wyzwanie, więc nareszcie zabrałam się do roboty.

Jedyny scrapowy element jaki użyłam, to baza 20×20 od Gizmo ze Scrapińca. Początkowo chciałam całość zrobić na prawdziwej falistej tekturze, ale mi jej nie starczyło, a poza tym była za gruba i po 6 stronach mój album był grubości cegły :) Tak więc prawdziwa tektura (pozostałość z opakowań po meblach) użyta została tylko na okładki.

Jako „ozdobników” i dodatków użyłam pamiątek z budowy. Zamiast kółka do spięcia albumy – sznurek. Zamiast wstążek i fibersów do ozdobienia grzbietu – kłódka, kluczyki i plastikowe coś do spinania kabli. Do tego papierowa taśma miernicza z IKEI, a całość obficie pochlapana resztkami białej farby.

Strony wewnątrz albumu, dzięki użyciu tekturowych baz ze Scrapińca, mają kolor betonu i płyt gipsowych, pochlapanego podczas malowania. Obok zdjęć występują kawałki papieru ściernego i siatki do szlifowania tynku, jakieś podkładki i gwoździki, kawałki szarego papieru i tektury, fragmenty instrukcji skręcania mebli, folia bąbelkowa, próbniki kolorów farb i oczywiście taśma malarska.

Daty opisane są budowlanym ołówkiem, a zdjęcia –  białym pisakiem.

Album jest dość obszerny, więc pokażę tylko kilka stron. Zaczyna się od screenshotów z ogłoszenia w internecie:

…przez porządki…

…budowlane zakupy…

…gruntowanie i prace murarskie…

…pierwszy obiad w nowym domu, tynkowanie i instalacje…

…zmywanie farby, kładzenie płytek…

…po wykończenia, biały montaż…

…malowanie…

…aż po składanie mebli i suszenie pierwszego prania na nowym balkonie.

Ech, wspomnienia :)

.

He and she and developer’s state – it’s a title of my new album. I had problem with translating this, cause it’s a polish standard of making new flats (there are only walls with windows, without inner doors, floors and plubmings) – but I can’t find how it’s called in English.

Anyway, I’ve planned to make this album already during works in our new flats. I documented works and collected pieces and scraps as memorabilia. Then photos waited for a long time – firstly on my hard disc drive, and then in my box_with_photos_ready_to scrap.

Finally – I’ve been motivated by march challenge on Scrappassion phorum, invented by Florka. Propmpt was „Recycling&Handmade” – no scrapbooking supplies, no fabric flowers, brads, beautiful papers. So great, my album fits in it!

Only scrapbooking suppliy was 20×20 album base from Scrapiniec. I wanted to use cardboard, but it was to thick, so I used it only for covers. I bound it with simply string, and I used stuff from building – pieces of sandpaper and cardboard, paint colour samplers, small nails, shopping lists and measure tape from IKEA and of course – painter’s tape.

On album pages is everything, from flat sale advertising on internet, cleaning, building, installation, tiling, to first dinner and wash in new flat.

Och, what a memories!

ABC

LaWendula organizuje niesamowite wymiany. Wzięłam i ja udział w wymianie marcowej – „ABC and numbers“.
Cóż, o cyfrach wiem niewiele, przyznam szczerze,  że raczej staram się ich unikać :) Postanowiłam więc skupić się na literach. Napisałam do Lois, która wylosowałam jako partnerkę, krótki liścik na zrobionym dla niej tagu:

i przygotowałam mały prezencik (wbrew pozorom to jest literka – L jak Lois, nie skarpetka :)

Do tego dołożyłam kilka literkowych przydasiów –  i całość poleciała – fruuuuuu; do Ameryki :)

.
LaWendula is organising wonderful swaps. I joined march one – the prompt was – „ABC and numbers“. I don’t know anything about numbers – I rather try to avoid them :) So I decided to focus on letters rather.
My partner in this swap is Lois, so I write her short letter on a hand made tag, and I made small plush letter (yes, it’s an „L” for Lois, not a sock ;) I added few scrapbooking supplies and whole package is en route to USA :)

Ogrodowe prace / Garden works

Wiosną najmilej spędzać czas w ogrodzie. Spacerując po ścieżkach z konewką i podlewając roślinki…

Wee garden

…zwożąc kamienie na skalniak…

Wee garden

Można przysiąść na moment w spokojnym zakątku ogrodu…

Wee garden

…i odsapnąć, podziwiając kwiaty :)

Wee garden

Kiedy w zeszłym roku zimą natknęłam się w sieci na wee garden, wiedziałam, że to będzie wspaniała zabawa. Nie wiedziałam, że aż tak wspaniała :)
Mój pierwszy tyci ogródek jest gotowy, a ja już planuję kolejny :)

Wee garden

Wee garden

.
At spring it’s great to spend time in the garden. Watering plants, building rockery or sitting in peaceful garden corner and admiring flowers. :)
When I’ve found wee garden last year winter, I knew that it would be great fun! But it is even better! My first wee garden is ready now, and I’m already planning next one!

Filcowanie / Felting

Kilka dni temu Cynka, Guriana i ja spotkałyśmy się, aby wspólnie pofilcować. Na wstępie oczywiście nie obyło się bez omawiania ostatnich prac i zdarzeń na forum, oglądania layoutów i stempli oraz pogaduszek przy herbatce, ostatecznie jednak wyciągnęłyśmy czesankę i mydło. Po kilkudziesięciu minutach układania,  polewania, mydlenia, tarcia i masowania, każda z nas uzyskała – mniej lub bardziej zamierzony – efekt.

Ja na przykład stałam się szczęśliwą posiadaczką różowego filcowego cosia :)

Po bliższych oględzinach, dodaniu białej koronki i fioletowej tasiemki…

coś okazało się idealną osłonka na doniczkę :)

Gdyby wszystkie roślinki w ogrodzie dało się zaopatrzyć w takie ubranka, nie groziłyby im nocne przymrozki :)

.
few days ago I have met Cynka and Guriana to felt together. We’ve been firstly chatting with cup of tea of course, and commented our works, watched layouts and stamps, but finally we took out wool yarn and soap. After tens minutes of soaping, massaging, hot water pouring every one of us got something.
I’ve end up with something pink.
So I added violet ribbon and white lace and now I have cover for my flower pot :)

I jeszcze o wiośnie / Another time about spring

Wczoraj pisałam o wiośnie i przy okazji przypomniała mi się Pollyanna i jej gra, która naprawdę ułatwia mi życie. Nagły powrót zimy? Za to jak pięknie wyglądają oszronione gałęzie! Pada? Rośliny będą rosły jak na drożdżach! Mróz? Dobrze, że nie globalne ocieplenie! Przymrozek? W marcu jak w garncu, wreszcie prawdziwa polska wiosna :)

Tak sobie tłumaczę i pogoda nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi :) Kiedy Ania przychodzi do mnie i marudzi – „Miśka, obiecaj że będzie już wiosna!” z niezachwianą pewnością potwierdzam, że – już jest :)

Zresztą, nie lubię, gdy nagle w ciągu 2 dni temperatura skacze do góry, tulipany przekwitają w jeden dzień i w zasadzie od razu jest lato. Lubię, gdy wiosna kaprysi, zwodzi nas, każe na siebie czekać a potem rozwija powoli skrzydła i każdy z kolejnych dni przynosi nowe małe cuda.

A kiedy bardzo już za nią tęsknię – planuję nasadzenia, oglądam ogrodnicze katalogi, przekładam paczuszki z nasionami, a wieczorami opowiadam psu na dobranoc bajki o zielonych dniach i granatowych nocach, szumie gałęzi nad głową i traw pod stopami. I oczywiście – obrabiam wiosenne fotki.

.
Yesterday I wrote about spring and it reminded me Pollyanna and her game, which makes life easier. Unexpected return of winter? How beautiful frosted twigs look like! It rains? Plants will grow quiskly! It’s cold outside? It’s better than global warming! Frost? At last it’s real polish prevernal!

So weather can’t unhinge me. When Ania comes and grumbles „Miśka, promise me that spring will come!” I answer with unshaken certainty – she is here :)

Anyway, I don’t like when suddenly in two days temperature rises and tulips fades in 1 day. I love when spring is  capricious and we have to wait and then shesurprises us with small miracles day by day.

And when I just can’t wait for spring to come, I’m  planning what to plant in the garden, I’m  looking over garden magazines and seeds paper bags, and at evening I’m telling my dog a stories about green days and blue nights, rustlings of twigs over our heads and grass under our feet.  An of course – I’m making my scrapbooking vernal layouts.

Wszystko… / Everything…

…zależy od nastawienia :)
Nie licząc sytuacji ekstremalnych, świat jest taki, jakim chcemy go postrzegać.
Przykład: weekend, wstaję wcześnie rano, bo w duszy mi gra a świat świat woła mnie na zewnątrz. Zadowolona jadę rowerem na zakupy i chce mi się śpiewać, bo pączki, bo listki, bo sikorki, bo krokusy… – długa lista :)
W kolejce przede mną stoją dwie panie. Kolejka po surówki długa, chcąc nie chcąc przysłuchuję się rozmowie.
„Okropnie dzisiaj, co za wstrętny wiatr” mówi jedna z Pań, a ja się rozglądam zdziwiona i zastanawiam, czy nie pochodzi czasem z równoległego wszechświata, bo wiatr przecież jest ciepły, wiosenny.
„Oj, tak, tak” odpowiada na to druga z Pań, szczelniej dopinając płaszcz „i taka wilgoć w powietrzu. Brrr, zimno, obrzydliwie”.
Całkiem durnieję. Patrzę po sobie i jakoś nadal mi ciepło w samym swetrze. „Kiedy wreszcie przyjdzie ta wiosna” kwękają dalej Panie, na szczęście reszty nie słyszę, bo nadchodzi nasza kolej i sprzedawczyni pakuje moją toskańską i koperkową surówkę.
Wracam więc do domu rowerem powoli i przyglądam się światu – i nie, nie mylę się, sikorki nadal romansują tak, że mało im kuperki nie poodpadają. Krokusy nadal kwitną, słońce nadal wygląda zza chmur. Wszystko jest jak być powinno o tej porze roku.

Wiec – wszystko zależy od nastawienia. Żal mi tych Pań, bo tracą mnóstwo okazji do radości.

A przy okazji kolejne – 14 wyzwanie „Graj w kolory” Art-Piaskownicy – i mój ogrodowy album wzbogacił się o kolejną, wiosenną stronę.

.
…depends on the attitude. Not in extreme situation, but generally world is such we want to see it. Lately I woke up early, cause world called me and I was excited with spring. So I’m rididng a bike and want to sing cause buds on a trees, and birds singing and crocuses blooming…- long list :) I’m going to grocery and wainting in queue for salads. Two ladies chatting beside me. „What a horrible weather, and wind is awful” – one of them is talking. I’m looking around and reflecting if she’s from some parallel universe, cause wind is warm and vernal today. „Yes, yes” -the other one is talking and buttoning up her winter coat „and this moisture in the air. Brr, cold and awful”. I feel totally foolish cause I’m still warm in my jumper. „Oh, when this spring finally will come” – two ladies are still grumbling, but fortunately our turn is coming and shop-girl is packing my Tuscany and dill salads.

So I’m riding back home slowly and no, I’m not mistaken – chickadees singing and romancing, crocuses still flourishing and sun still shining from the clouds. Everything is as it should be at this season.
So, everything depends from our attitude.

An by the way – next 14th Play colours challenge at Art-Piaskownica – and my garden album has new wernal layout :)