Mini art journal challenge – week 14

Nadal walczę z czasem – a raczej z jego brakiem ;) i nie zrobiłam żadnej nowej karty od 2 tygodni :( Shame on me! Na szczęście mam w zanadrzu jeszcze kilka starych. Ptaki – to temat który pojawił się zanim jeszcze znalazłam stronę Emily. Ptaki – oczywiście że je uwielbiam! Jaskółki na drutach telefonicznych niczym nuty na pięciolinii. Małe kolorowe sikorki, którym co zimę wieszam jedzonko w moim ogrodzie. Czarne gawrony na gałęziach drzew, wprowadzające nastrój tajemnicy i grozy. Rozćwierkane, swojskie wróble, wpisane na stałe w polski krajobraz. Szczególnie jednak bliskie mi są ptaki, które kojarzą się z ukochaną wsią – gdaczące kury, żółciutkie kurczątka, dostojne kaczki i śnieżnobiałe gęsi. Rozgłośne poranne kogucie „kukuryku”. Najbardziej podobają mi się kury-jarzębatki. Kiedyś, kiedyś… kiedyś będę taką miała.

Tymczasem wrzucam zdjęcie mojej karty. Początkowo chciałam całą ozdobić decoupage’owo, ale wyszła zbyt ciemna i jakaś taka – nijaka – więc ostatecznie wycięłam z niej tylko ptasie sylwetki i zrobiłam nową. I dopiero pisząc tego posta znalazłam na niej błąd. Kto znajdzie? :)

birds2.jpg birds1.jpg

Hi girls :) I still haven’t time to do card about actual prompt – so this is card which I made last days. I catch up prompts and this is card about birds. I love them, but especially I love farm birds. They remind me about countryside that I love. I love these cute ducks, sweet yellow chickens, white geese, cackling hens and colourful roosters. My card is about them. First, I wanted to do my card with decoupage technique, but it was dark and ugly. Then, I cut out only birds’ silhouettes of it, and I made another, new card.

A skoro jesteśmy przy tym temacie – poniżej zdjęcie z Marysią :) Mówiłam, że lubię kaczki :) To było jakieś 4 lata… i kilka kilogramów temu :)

3.jpg

…a tu Marysia zażywająca kąpieli w wannie :)

2.jpg

Guziki

Ostatnio zakochałam się w guzikach. Te małe, banalne i niezwracające na siebie uwagi dodatki potrafią być przepiękne! Lubię używać ich w scrapbookingu czy szyjąc różne fatałaszki, a w tej chwili obmyślam, jak by tu użyć ich przy robieniu kolczyków. :) W każdym razie bardzo intryguje mnie zawartość mojej guzikowej puszki.

guziki2.jpg

A to jedna z rzeczy które ostatnio popełniłam. Rękawica kuchenna ozdobiona guzikami trafiła do mojej Mamy. Mam nadzieję, że się przydaje :)

rekawica.jpg

Tego mi było trzeba!

Nareszcie – pierwszy od ponad tygodnia dzień tylko dla mnie! Co prawda jutro znowu praca, ale przynajmniej dzisiaj spędziłam wolne chwile całkowicie po mojemu. Poranne zakupy…

rynek.jpg

…i popołudniowe robótkowanie. Wyprodukowałam tyle kolczyków, że mogłabym rozpocząć handel obwoźny :)

kolczyki.jpg

Mini art journal challenge – week 8

Nadrabiam zaległości, uzupełniam tematy których mi brakuje. W tej chwili pracuję nad tematem „Changes”, ale póki co wrzucam kartę numer 8. Bardzo pasuje, bo w tej chwili nie mam w ogóle czasu – na nic. Zdjęcie zegara z katalogu IKEI, dookoła niego wypisałam wszystko to na co nie mam czasu: ludzi, rzeczy, czynności. Marzę o wakacjach!

miss1.jpg miss2.jpg

Hello girls! I’ve caught up one more prompt. So this is my 8 week card „who (or what) do you miss?” I miss time right now, Oh, I miss it so much! I don’t have time for people I love, for my favourite pastimes, things and places. I dream about vacation! (this paper with spots I made myself using tea and photo of clock I took from IKEA catalog; I wrote around it all the things I want time for: people, animals, things, places and activities I love)

 

A propos: między innymi nie mam czasu na wyjazd na działkę – ostatnio widziałam orliki w pełnej krasie, teraz pewnie już przekwitły…

orlik.jpg orlik2.jpg

Urodziny

Tak, tak, Lucyna dobrze pamiętała – 23 maja obchodziłam urodziny. Niestety nie wypadły tak, jak sobie to zaplanowałam. Chciałam wziąć wolne i spędzić ten dzień po swojemu – czyli ryjąc w ziemi na działce, a wieczorem robótkując spokojnie w domu. Niestety z różnych przyczyn mój plan się nie powiódł, a w związku z pewnymi wydarzeniami – dzień nie upłynął beztrosko. Oczywiście martwi mnie też sam upływ czasu (starzeję się, tak, tak!), ale postanowiłam się nad tym nie zastanawiać. W każdym razie, mimo wszystkich tych rozlicznych kłopotów, dzięki moim bliskim przeżyłam kilka przemiłych chwil. Urocze telefony, wiadomości na gg z życzeniami, Mama, która przyszła z gotowym obiadem, koleżanki z forum Craftladies które licznie i ślicznie składały mi życzenia.

Niespodzianki – było ich kilka. Jedna z przyjaciółek obdarowała mnie wymarzonym grujecznikiem japońskim (który nazywany jest ciasteczkowym drzewem, bo gdy jesienią jego liście opadają, wokół unosi się słodki zapach pieczonych ciastek). Od przyjaciół z pracy dostałam gilotynkę do papieru (marzyłam o tym, bardzo przyda się przy scrapbookingu) i przepiękny, duży kubek z Duki. Następna przyjaciółka zrobiła dla mnie wielkoformatową odbitkę zdjęcia ze wspólnego wyjazdu, a Jej córeczka narysowała prześliczny portret swojego psa i gratis dołożyła cudną wycinankę (dziękuję Ci, Julciu!). Mój Krzyś ofiarował mi wielką pakę, w której znalazłam szkatułkę na biżuterię i wieszaczek z różanym motywem, książkę do mojej ogrodowej kolekcji, zestaw startowy fimo i prześlicznie pachnący peeling.

gifts.jpg

To zdjęcie moich prezentów – dziękuję wszystkim za pamięć, miłe słowa i wsparcie. Całuję!

Wróciłam!

Udany ale niezwykle męczący weekend – Zakopane jest przepięknym miejscem! Żałowałam, że byłam tam tak krótko i tak intensywnie – chciałabym mieć więcej czasu, żeby pooglądać spokojnie wszystkie te cuda. Jak zwykle bardzo ucieszył mnie też powrót do domu – home, sweet home :) Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej ;) W każdym razie cały czas wspominam uroki wyjazdu, jednocześnie rozkoszując się powrotem do ulubionych zajęć. Blogowe zaległości mam zamiar nadrobić w tym tygodniu. Tymczasem – moje fotki z gór.

okno.jpg

Tak, odbicie w tym okienku to ja :)

 

oscypek.jpg

Zasmakowały mi oscypki…