W dzikim szale przygotowań do pewnego ważnego wydarzenia (o którym kilka słów wkrótce) znalazłam chwilkę na przemiłe spotkanie u przemiłej Bogny :) Pisałam wcześniej o niej i jej synku. Tym razem spotkałyśmy się, by przy okazji wspólnie dekorować świąteczne pierniki. Uwielbiam to! W tym roku moje pierniczki będę piec dopiero po 10, mogłam więc chociaż nacieszyć się świąteczną atmosferą i korzennym zapachem w domu Bogny.
Poniżej Bogna, Agnieszka i ja, a obok – uczestniczący w całej akcji Bruno. Niestety na zdjęcie nie załapała się Dagmara, urocza córeczka Bogny, która zacięcie lukrowała, posypywała i dekorowała ;)
Komponenty zostały zebrane…
…znalazło się też coś na rozgrzewkę (grzane wino według nowego dla mnie przepisu – z mandarynkami!)…
…oraz ktos kto czasem nas rozpraszał :)
… bardzo się starałyśmy…
… i ozdobiłyśmy kilka blach pierniczków :) Teraz tylko czekać na Święta!
.
I’m still preparing myself to some important event (will write about it soon). Fortunately I found some time for pleasant visit in my friend’s house. I wrote about Bogna earlier. This time we met to decorate gingerbreads for Christmas. I love it! This year I will bake my gingerbreads after 10th of December, so I could feel some Christmas atmosphere in Bogna’s home. At hese photos above you can see me with my friends Bogna and Agnieszka, sweet little Bruno, our components to work and cat, who sometimes bothered us. We had hot, spicy wine (that’s new recipe for me – wine with mandarines) andwe worked hard, and we decoerated all gingerbreads!
.