Mini art journal challenge – week 34, 32

W tym tygodniu temat challengu Emily brzmiał – „funny ha-ha!” Miałyśmy napisać o tym, co nas rozśmiesza, co uważamy za zabawne, jak się śmiejemy. Do mojej karty dołączyłam zdjęcie zrobione 2 lata temu w czasie wakacji. Jest takie zabawne :) Kiedy Krzysiek je widzi, za każdym razem mówi to samo „ooo, makowy stwór!” :)

Jak się śmieję? Różnie :) Często się uśmiecham, często chichoczę, zdarza mi się uśmiać się do łez i pokładać ze śmiechu.

week34.jpg week34a.jpg

This weeks’s prompt was: „funny ha-ha!„. We have to write down what makes us laugh, what do we find funny, are we laugher out loud. How I laugh? In many ways – I smile, I chuckle, I giggle, I laugh loud :)

On my card I attached photo which was taken on holidays 2 years ago – I love it because it is so funny :) Every time when my boyfriend sees it – he says the same thing „oo, poppy monster!” :)

.

Mini art journal challenge -week 32

.

Przy okazji jeszcze jedna z zaległych kart – tym razem tematem była cisza. To temat w sam raz dla mnie, bo czasem bardzo mi jej trzeba.

quiet.jpg quiet2.jpg

By the way – it’s my catch up card – the prompt was: Quiet. This is prompt accurately for me, because sometimes I really need some quiet moments.

Mini art journal challenge – week 33 and 30

Mini art journal challenge – week 33

W tym tygodniu temat był dowolny – jedyna zasada – zrobienie karty miało nam zabrać 10 minut :) Zrobiłam więc moją tuż przed wyjściem do pracy i wierzcie – trzymałam się wyznaczonego czasu – żeby sie nie spóźnić :) Chyba myślałam o ogrodzie podczas jej robienia…

10minut.jpg

This week’s prompt was: 10 minutes. So I made my card early morning and I finished it before time :) I think that I thought about my garden and about holidays during creation :)

.

Mini art journal challenge – week 30

.

Tematem tego tygodnia było zliczenie błogosławieństw, dobrych rzeczy jakie spotykają nas codziennie lub spłynęły na nas w życiu. Ten temat bardzo mi się spodobał – to chyba jeden z moich ulubionych z całego challenge’u.

„Bądź zawsze wdzięczny” – za to co Ci się przytrafia, doceniaj wszystkie, nawet najdrobniejsze przyjemności – to credo jest jednym z najważniejszych w moim życiu.

Po lewej stronie wypisałam te największe, a jednocześnie najrzadziej zauważane rzeczy. Po prawej dla odmiany – drobniejsze przyjemności ;) W środku – zdjęcie zrobione na mojej działce, siedzę na nim w tej zabawnej czapeczce pożyczonej od kuzynki i patrzę na mój skalniak :)

count.jpg

count2.jpg

That prompt was: count them! (blessings). This is my favourite prompt in Emily’s challenge! Be always thankful – this motto is one of the most important in my life. On the left I wrote this biggest and most unseen blessings in life – as: I can hear, can see, can feel and home, family, job, friends. On the right side there are small pleasures like my books, animals, flowers, garden and crafts. In the centre there is photo which was taken in my garden – I sit in this funny cap and I look at my rock garden. I had so much fun doing this card!

Mini art journal challenge – week 11

Kolejna karta na challenge Deck of me. Temat – moje inicjały. A więc jest litera M, moje logo na glinianym tagu, a na odwrocie karty – kilka słów na ten temat. Tak naprawdę mam na imię Katarzyna, ale nie lubię tego imienia i wszyscy mówią do mnie Michelle. Imię zaczerpnięte z piosenki pasuje do mnie i używam właśnie jego. Tak na marginesie – siostra mojej babci miała na imię Maria – ale nie cierpiała tego imienia, więc zażądała, by wszyscy mówili do niej Lilka :) i tak też było. Jak widać – to nasza rodzinna cecha. :)

week11.jpg week1a1.jpg

This is my card for week 11 – prompt is „Your initial”.There is letter on my card, and hand made tag from clay – with my logo. On the other side of my card is journalling about my name – few words about it. My name is – for real – Katarzyna – but I don’t like this name so everybody call me Michelle (name was taken from some song). So, I use that name and it fit well :) Funny thing is that my grandmother’s sister, named Maria, hated her name. So she demanded for calling her „Lilka” – and whole familly called her in that way. As you see, it’s our family attribute ;)

Mini art journal challenge – week 13

Nadrabiam zaległości :) tak więc kolejna karta do challengu Emily, tym razem: what’s on my mind, czyli co mi chodzi po głowie. Jak to co? Oczywiście, że mój ogródek! :) Ze względu na rozliczne problemy i „znowu coś wypadło” moja aktywność ogródkowa spadła znacznie. Dawno juz nie byłam na działce, nie znaczy to jednak, że myślami tam nie jestem. Jestem :) Przechadzam się ścieżkami, gdy gotuję obiad. Zakładam nowe grządki podczas prania. I ogólnie – mam go cały czas przed oczami. Tak więc moja karta jest o tym właśnie. (Ta roślinka przyklejona z jednej strony to kwiat ligustru (Ligustrum vulgare) – uwielbiam ten ciężki, oszałamiający zapach, gdy krzewy są w pełni kwitnienia).

week13.jpg week13a.jpg

Hello there :) I try to catch up all prompts so here is one of them. What’s on my mind – my garden, of course! I have many problems, and many things-to-do-right-now so I can’t go there, but I still see it „in my soul’s eyes”. This lovely flower on my card is privet (Ligustrum vulgare) – when these bushes bloom, their smell is so adorable – I love them! And there is a piece of photo taken in my garden on my card.

Daleko stąd urodziło się dziecko :)

Po drugiej stronie świata urodziła się sliczna dziewczynka :) Emily Falconbridge, której jestem wdzięczna za inspiracje, 29 czerwca urodziła córeczkę :) Obie kobietki czują się dobrze:

emily.jpg

Ślicznotka otrzymała piękne i oryginalne imię Yindi, więcej informacji na jej temat znajdziecie tutaj. Sama niestety nie mam dzieci, nie mam także w rodzinie żadnego Maleństwa. Emily, mimo że jej nie znam, stała sie dość ważną częścią mojego życia, dlatego narodziny jej dzidziusia postanowiłam uczcić zrobieniem kolejnej, nadprogramowej karty do kolekcji Mini art journal challenge. Użyłam moich najładniejszych stickerów, hodowanych w najciemniejszych zakątkach szuflad! Czuję się, jakbym została ciocią :) Spójrzcie tylko na te małe paluszki!

yindi1.jpg yindi2.jpg

Hello there! I’ve received news about Emily – and I’m so happy! Unfortunately I don’t have my own child, and even in my family there is no baby. But in last few months Emily became close to me – even though I don’t personally know her. So, today I feel like an aunty! (Oh, look at this little fingers, aren’t they the cutest fingers in the world???) :) I had an idea to tribute this lovely occasion with new, extra mini card :) So it is – my card for Emily and her baby girl! I used my best stickers which I kept in darkest corners of my drawers :) Journallings are in my language – „I wish you health, serenity, and principally love, little girl!” and „Welcome to the world Yindi!”

Mini art journal challenge – week 14

Nadal walczę z czasem – a raczej z jego brakiem ;) i nie zrobiłam żadnej nowej karty od 2 tygodni :( Shame on me! Na szczęście mam w zanadrzu jeszcze kilka starych. Ptaki – to temat który pojawił się zanim jeszcze znalazłam stronę Emily. Ptaki – oczywiście że je uwielbiam! Jaskółki na drutach telefonicznych niczym nuty na pięciolinii. Małe kolorowe sikorki, którym co zimę wieszam jedzonko w moim ogrodzie. Czarne gawrony na gałęziach drzew, wprowadzające nastrój tajemnicy i grozy. Rozćwierkane, swojskie wróble, wpisane na stałe w polski krajobraz. Szczególnie jednak bliskie mi są ptaki, które kojarzą się z ukochaną wsią – gdaczące kury, żółciutkie kurczątka, dostojne kaczki i śnieżnobiałe gęsi. Rozgłośne poranne kogucie „kukuryku”. Najbardziej podobają mi się kury-jarzębatki. Kiedyś, kiedyś… kiedyś będę taką miała.

Tymczasem wrzucam zdjęcie mojej karty. Początkowo chciałam całą ozdobić decoupage’owo, ale wyszła zbyt ciemna i jakaś taka – nijaka – więc ostatecznie wycięłam z niej tylko ptasie sylwetki i zrobiłam nową. I dopiero pisząc tego posta znalazłam na niej błąd. Kto znajdzie? :)

birds2.jpg birds1.jpg

Hi girls :) I still haven’t time to do card about actual prompt – so this is card which I made last days. I catch up prompts and this is card about birds. I love them, but especially I love farm birds. They remind me about countryside that I love. I love these cute ducks, sweet yellow chickens, white geese, cackling hens and colourful roosters. My card is about them. First, I wanted to do my card with decoupage technique, but it was dark and ugly. Then, I cut out only birds’ silhouettes of it, and I made another, new card.

A skoro jesteśmy przy tym temacie – poniżej zdjęcie z Marysią :) Mówiłam, że lubię kaczki :) To było jakieś 4 lata… i kilka kilogramów temu :)

3.jpg

…a tu Marysia zażywająca kąpieli w wannie :)

2.jpg