W tę środę wreszcie udało mi się wybrać na działkę! Tęskniłam już za tym strasznie, gdy tylko przymknęłam oczy widziałam moje grządki, gałązki, listki, żyjątka. Oczywiście wszystko poszło niezgodnie z planem, ale najważniejsze, że wreszcie spędziłam chociaż kilka chwil w „moim tajemniczym ogrodzie” ;)
Z grządki pod mirabelką falą wylewają się bodziszki…
Chyba najbardziej ucieszyły mnie krwawniki, które w zeszłym roku wysiewałam z małych, kolorowych paczuszek. Troskliwie opiekowałam się zieloniutkimi kiełkami, potem starannie przepikowałam małe roślinki na nowe miejsce. Dziś – są już dorosłe i okryte mnóstwem kwiatów :)
Kolejna niespodzianka to moja angielska róża, która kwitnie sobie spokojnie rozsiewając przecudny, słodki zapach.
Ah, jak ja ci zazdroszcze tej dzialeczki, my caly czas polujemy na jakas, ale ludziska jakies uparte czy cus, bo nie chca sprzedawac ;)