Art journal

Serdecznie dziękuję wszystkim tu zaglądającym za wszystkie mile komentarze i maile – przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem – stuknęło już 7 miesięcy jak niedosypiam i chyba przechodzę kryzys :)

W nielicznych wolnych chwilach udaje mi się czasem poczynić wpis do artżurnali

Latarni Morskiej…

Cynki

czy Arte Banale

 

I would like to thank everyone here for all comments and emails – I’m sorry to reply late – it’s already seven months of sleep deprivation, and I think I have a crisis :)

In a moments of free time (they are really rare!) I was able to make entry into some art journals.

JYC

…czyli tegoroczny projekt Journal Your Christmas prowadzony przez Shimelle :) Tym razem to bardziej w stylu December Daily – tak czy owak sprawia wiele radości.
W 2009 i 2010 moje żurnale były większe, miały okładki z szarego płótna i kartki w poziomie (żurnal 2009 wyglądał tak a żurnal 2010 tak). Tym razem zdecydowałam się na nieco mniejszy format, papierowe okładki i więcej koloru.

Jako okładek użyłam baz od 7 Gypsies, cyfry potuszowałam distressami i pokryłam pękającym Glossy.

Jeszcze etykietka od Tima Holtza…

…i trochę ozdóbek…

Zanim sfotografowałam całość – żurnal zaczął się zapełniać zdjęciami, zapiskami i pamiątkami :)

W tym roku strony ozdobiłam już zawczasu, by zaoszczędzić sobie pracy. Nie był to jednak dobry pomysł, bo teraz czasem trudno dopasować zdjęcia z danego dnia do kolorystyki i ozdób na już przygotowanej karcie. Tak więc w przyszłym roku wrócę do zwyczaju pozostawiania kart pustych na początku. A to kilka pustych jeszcze stron czekających na swoją kolej :)


JYC – it’s of course this year Journal Your Christmas project, hosted by Shimelle :) This time it’s rather in December Daily style – but it’s really great fun!
In 2009 i 2010 my journals were bigger, with fabric covers and rather horizontal – this year I made my journal smaller, with cardboard covers and in more vivid colours.
I used 7 Gypsies covers as a base, I’ve inked numbers and I’ve painted them with crackle Glossy Accent. I used Tim Holtz metal ornate plate and some robbons and embellishments. I’ve started to fill my pages with photos and notes… This year I decided to prepare them in advance – with embellishments and numbers, but it wasn’t good idea, cause now it’s hard to match photo with colours and details of particular page. So next year I will do as usually and I will left pages blank in the beginning. And you can see some of my pages with photos and some of them prepared to journal.

Książki / Books

Jestem molem książkowym. Może to dlatego, ze jako dziecka spędzałam dużo czasu z moją Mamą  w jej pracy w bibliotece? A może dlatego, że czytała mi na czerwonej kanapie piękne baśnie? A może dlatego, że wieczorami przed zaśnięciem opowiadała mi o książkach, które warto przeczytać?

W każdym razie – książki są ważną częścią mojego życia – i dlatego też stały się tematem kolejnego art żurnala, wykonanego na potrzeby drugiej edycji wędrownych żurnali. Cudnie będzie wysłuchać opowieści o książkach lubianych przez pozostałe uczestniczki.

Sam żurnal powstał na bazie starej, zniszczonej książki wypatrzonej na pchlim targu. Bardzo była poszarpana, ale teraz otrzymała nowe życie.

Motto mojego żurnala to słowa „jest w książkach coś szczelniej niż książka zamknięte”. Niestety nie miałam możliwości zrobienia lepszych zdjęć :/

Okładka en face…

…pierwsza strona…

…strona z listem przewodnim art żurnala…

… strona tytułowa…

…i spis treści.

a to oryginalna wklejka na okładce.

I’m a bookworm. Maybe it is because as a child I spent a lot of time with my mother in her work in the library? Or maybe because she read me lots of beautiful fairytales on soft red couch? Or maybe because of those evenings, when before going to bed my mother described me the books that are worth reading?

In any case – the books are an important part of my life – and, therefore, became the subject of new art journal, which I made for the second edition of round robin art journals. It will be great to see pages with stories about other participants’ favorite books.
Art journal itself is based on an old, damaged books which I’ve found at the flea market. It was really  torn, but now received new life. The motto of my journal are the words „something is in the books closed tighter than a book.” Unfortunately, I did not have opportunities better pictures :/ but you can see the covers and title page, and pages with cover letter.

Co nowego? / What’s new?

Kolejne wyzwanie artżurnalowe na Scrapujących Polkach – tym razem moje :) A że u mnie ostatnio tyle nowości, więc i temat do nowości nawiązuje: Co nowego?
Jeśli macie ochotę podzielić się z nami w artżurnalowy sposób okruchami swojego życia – zapraszamy tutaj,  na forum artżurnalowe na SP.
A w moim żurnalu – jakżeby inaczej – całkiem nowy temat :)

A zdjęcie zrobione w chwili, gdy pierwszy raz przyniesiono mi Jasia.

A u Was? Co nowego słychać u Was? :)

Another challenge at Scrapujące Polki – this time it’s my turn :) And because there’s so much new things in my life lately, so the challenge relates to the news: What’s new?
If you want to share your art journal pages with us – here’s link to our phorum.
And in my art journal – what else could be – a whole new topic :) And this photo was taken at the first time when they brought me my newborn child Jaś.

And what about you? What’s new at your life? :)

Miasto / City

Jutro miną 2 tygodnie od urodzenia Jasia :) Próbujemy na nowo ułożyć całą codzienność i dopasować ją do naszej powiększonej rodziny, a raczej – do potrzeb małego ludzika :) Z dnia na dzień będzie sprawniej, lepiej i łatwiej – na pewno!

A między karmieniem, przewijaniem, układaniem do snu, praniem i prasowaniem – między jednym, a drugim ziewnięciem – daje się nawet pożurnalować i poscrapować :) znaczy się: wracamy do życia :)

Moje miasto, a w nim – to kolejny temat artżurnalowego wyzwania na Scrapujących Polkach. Może i Wy się przyłączycie? To debiut Kasi Worqshop na naszym portalu :) Kasi życzę powodzenia, a sama – oczywiście że wtrynię trzy grosze na temat mojego ukochanego Poznania :)

Tomorrow will be two weeks, since Jaś was born. We are trying to re-arrange all the everyday, and fit it to our new, extended family, or rather – to meet the needs of a little one :) From day to day it will be better, better and better – for sure!

And between feeding, diapers changing, laying down to sleep, washing and ironing – between one and another yawn – I can even art journal a little or make some scrapbooking :) ISo it means: I’m back to life :)

My city and there… – it’s new art journal challenge at Scrapujące Polki. If you would like to join – it’s first theme hosted by Kasia Worqshop on our portal:) I wish luck to Kasia, and of course I had to make my own page about my beloved city – Poznań :) :)