Pierwszy dzień / First day

Dziś pierwszy dzień wiosny i za nami już równonoc. Uczciłam to wiosennymi porządkami w ogródku. Magnolie jeszcze ciepło okryte, ale w donicach na balkonie niebieszczeją bratki, a na grządkach wyłażą spod ziemi tulipany i szafirki. Kwitną już pierwsze krokusy!
Bardzo lubię zimę, ale brak mi już ogrodowych prac. Poza tym, tęsknię za rozległymi przestrzeniami, słonecznymi porankami wśród zielonych pól, błękitem nieba i śpiewem skowronków…
Tak właśnie powstał ten layout – z wielkiej tęsknoty. Ale już niedługo…

Today is first day of spring – an equinox was this night. I celebrate it with spring clean in the garden. My magnolia trees are still covered, but I have lovely pansies in flowerpots at the balcony, and on flowerbeds in the garden tulips and grape hyacinths started to grow. First crocuses started to bloom already!
I love winter but I miissed garden works. I yearn open spaces, sunny mornings and green fields, blue sky and larks’ songs… This layout was inspired with this longing. The text in Polish is: yearn.
But it will be soon…

Na różowo / In pink

Tak, jestem jednym z tych właścicieli psów, którzy zwracają się do swoich pupili per kotku, rybko, maleństwo – a nawet księżniczko. Nic na to nie poradzę :)

Yest, I have to admit it, I’m that kind of dog owner who calls his dog:little cat, honey, little one – and even a princess. I can’t help it :)

Emilka / Emily

Czas na następna książkę na mojej Półce z książkami. Wyzwanie okazało się być wspaniałym pomysłem, bo inspiracje spływają z kartek tak szybko, że trudno za nimi nadążyć. Z tego powodu zmienię nieco formułę wyzwania – książkę publikować będę jednak na początku miesiąca, aby potem móc wykorzystać wszystkie wpadające mi do głowy pomysły. W ostatni dzień miesiąca nie byłam w stanie zrealizować wszystkich zamierzeń. Ale do rzeczy.

Nie wiem czy Wy także, ale ja mam pewne książki które czytam zawsze o określonej porze roku. Zimą nadchodzi czas na Emilkę ze Srebrnego Nowiu. Mój egzemplarz ledwo trzyma się w szwach, jest wyczytany doszczętnie. W realizacji wyzwania zaczęłam od wypisania cytatów z Emilki, ale szybko okazało się, że co trzecie zdanie mogłoby być tematem pracy. Już pierwsze zdanie książki brzmi niesamowicie – więc wykorzystałam je do zrobienia inchies.

Potem przyszła kolej na layout inspirowany słowami z jednej z pierwszych kart książki.

Jeszcze na fali poprzedniej lektury, wykorzystałam ogrodowy cytat, jednocześnie próbując swych sił w transferach (co niestety okazało się raczej niewypałem).

Przelotnie zainteresowałam się wspomnianą przez Emilkę Tomaszową Anderson – biedaczka, nic nie było w niej ciekawego! Cała była jakaś taka przezroczysta i wyblakła…

…i zajęłam się postacią samej Emilki, przetwarzając wizualnie dialog z pierwszego dnia szkoły.

Nieodmiennie fascynuje mnie postać kuzyna Jimmy’ego, a więc i dla niego znalazła się stroniczka.

A na koniec – opis Srebrnego Nowiu…

…i obrazująca go zawieszka.

It’s time for next book on my Bookshelf challenge. It was great idea to organize it, cause inspirations are flowing from pages that fast and it hard to realize them. So I will change rules of my challenge – I will post my book at first day of the month, just to have more time to make all projects.

I have some books which I read every year at the same season – and when it’s winter – it’s time for Emily of New Moon. My book was read so many times that it’s almost in separate pages. This month I started from writing down book quotes –  almost every sentence was ready to use as a project! Even first words of book were amazing – so I started with it and I made inchies. Text in Polish is: The house in the hollow was a mile from anywhere.
Then I made layout with these words: „But next best would be a walk–a lovely all-by-your-lonesome walk through the grey evening of the young spring.” and  two pages in my journal ( I tried to transfer with no success) and I used quote: „It seemed like a garden where no frost could wither or rough wind blow–a garden remembering a hundred vanished summers. „There is a spell woven round this garden. The blight shall spare it and the green worm pass it by. Drought dares not invade it and the rain comes here gently.”
Then I made a page about Mrs Thomas Anderson – „is a big fat woman and her grandmother was a Murray and there is nothing else to say about HER”- said Emily. Poor, poor Mrs Anderson, she was soooo transparent…
I made also page about Emily, using dialogue from the first day of school ( „Why don’t you like me?” „Because you ain’t a bit like us,” ) and about cousin Jimmy Murray, with the text: „as he recited he was no longer „simple Jimmy Murray” but a prince in his own realm”.
Also I tried to illustrate the description of New Moon’s charm with my house-like tag. Text is: ” There was a certain charm about the old house which Emily felt keenly and responded to, although she was too young to understand it. It was a house which aforetime had had vivid brides and mothers and wives, and the atmosphere of their loves and lives still hung around it, not yet banished by the old-maidishness of the regime of Elizabeth and Laura.” .

Dwunaste wspomnienie / Twelfth memory

To już 12 wspomnienie na wyzwanie organizowane wspólnie ze Srebrną Akacją! Tym razem to moje Drzeczkowskie wspomnienie. I znowu to tak naprawdę nie jedno, a wiele, wiele wspomnień, związanych z Drzeczkowem i moją przyjaciółką Anią (o Ani pisałam już kiedyś i poświęciłam jej anielskiego scrapa). Na wspomnieniowym layoucie zdjęcie wykonane podczas mojej pierwszej wizyty we wspaniałym Aninym domu, na początku naszej przyjaźni. Na zdjęciu Ania z Tatą i psem Ciapkiem. Journaling bardzo osobisty wiec jest na odwrocie :)
Gwoli informacji – poznałyśmy się na studiach biologicznych i dzielimy do dziś biologiczne i ogrodnicze pasje – stąd taki a nie inny styl scrapa :)

Its already twelfth memory for challenge with Srebrna Akacja! This time it’s Drzeczkowo memory. Once again it’s not a single memory, but many many memories relevant with beautiful place Drzeczkowo and my best friend Ania (I wrote about her several times and she’s on my angel layout). On my memory layout there is a photo taken during my first visit in Drzeczkowo, at the beginning of our friendship. There are Ania and her Dad on a photo, with their dog Ciapek. Journalling is very personal so it’s at the back of layout.
As an information – we have met during studies – we studied biology and we still share biological and garden passion, so that’s why my layout is in that style.

Cudze chwalicie / Foreign you commend

Kolejny wpis w wędrującym albumie – tym razem na warsztat trafił album „Cudze chwalicie” Kachy. Miałyśmy opisać w nim miejsca w naszej okolicy jakie warto obejrzeć i zwiedzić.Ostatecznie zdecydowałam się na wpis poświęcony Szreniawie – a konkretnie muzeum rolnictwa, w którym bywam co roku, w czasie organizowanego tam jarmarku Wielkanocnego.

W moim wpisie znalazła się mapka, zdjęcia z ekspozycji w muzeum…

…i krótki opis muzeum schowany pod zdjęciami.

It’s next round robin album – this time it’s Kacha’s album. The title is taken from the well known Polish saying – foreign you commend, what you own – you don’t know. We had to write there description of some place worth sight seeing, so I wrote about The National Museum of Agriculture and Agricultural-Food Industry in Szreniaw. I visit it every year, during Easter market. I included a small map, photos and few words about museum.

Calineczki / Inchies

Inchies, zwane po polsku zdrobniale „calineczkami” to tycie formy artystyczne o wymiarach cal na cal. Kiedy na ostatnim spotkaniu scrapujących poznanianek Cynka zaproponowała żeby je zrobić, najpierw oczywiście z entuzjazmem przytaknęłam. Co może być trudnego w takich maleństwach, pomyślałam. Potem wycięłam z papieru bazy pod moje calineczki i zamarłam. Jak można zmieścić cokolwiek w tak mikroskopijnym skrawku!
Ostatecznie jednak, gdy przemogłam pierwsze obawy, zabawa bardzo mi się spodobała. Nie mam tylko jeszcze pomysłu na sposób przechowywania, bo przecież inaczej pogubię te okruszki?

Inchies in Polish we call „calineczki” (inch in Polish is „cal” and „Calineczka” it means Thumbelina). Inchies of course measure 1inch x 1inch. And when on our last meeting Cynka suggests to make them, I agreed. But then, when I cut out piece of paper for inchie base – I was really shocked. How I could ever made something artistic on something THAT small? Finally I did and I really like it. But I think how to store those tiny little scraps? Text on ichies is: At spring whole world smile to me.