„Collate: A paper collaboration”

Wszystko zaczęło się od tego wpisu na blogu Sweet Jessie. Podczas bindowania i robienia pamiętników z vintage’owych kartek, Jessie wpadła na pomysł papierowej wymiany. Każda z uczestniczek – miało ich być około 50 – miała wysłać do niej 50 kartek ze starych książek, zeszytów, map, formularzy – wszystkiego co uzna za ciekawe i pasujące do tego scrapowego projektu. Jessie wszystko to miała oprawić, zbindować i rozesłać – każda z uczestniczek w efekcie otrzymałaby oprawiony notes – czy książkę raczej – zawierającą po jednej kartce od każdego. Po jednej kartce z różnych miejsc na świecie.

Oczywiście, że od razu się włączyłam w ten projekt :) Wysłałam piękne kartki ze starego poradnika ogrodniczego. Nie wiem czy to mój pech, czy działalność poczty polskiej, ale paczka zawierająca gotową książkę dla mnie – nigdy nie dotarła :( Kiedy straciłam już nadzieję, że to jakieś opóźnienie – napisałam do Jessie i okazało się, że ma jeszcze coś w zapasie :)

Dzisiaj odebrałam przesyłkę ze Stanów. Najpierw chciałam celebrować moment oglądania, tego co w środku – przy herbatce itd – jednak nie wytrzymałam :) Szybko rozerwałam kopertę i wyjęłam znajdującą się w niej paczuszkę.

p7220222

A oto książka który powstała w tej naszej papierowej współpracy :)

p7230001

Każda strona jest inna, każda ciekawa. Pożółkłe kartki z ilustracjami ze starych książek…

p7230003

…mapy i kawałki tapet, strony ze starych słowników  i kartki z książek dla dzieci…

p7230004 p7230005

…papier nutowy i strony z podręczników…

p7230008 p7230009

…a nawet z jakichś pocztowych spisów (trafiła mi się strona z informacja o Chojnicach – skąd pochodzi rodzina mojego Taty). Jest tam – a jakże – również strona z mojej ogrodniczej książki :)

p7230006 p72300042

Na samym końcu znajduje się lista wszystkich osób które brały udział w tym projekcie.

p72300032

Na blogu Jessie możecie poczytać o zasadach projektu, zobaczyć jak Jessie  pilnowała terminu i jak on upłynął, jak wyglądało bindowanie, przygotowywanie i pakowanie paczek.

Jeszcze nie wiem, czy mojej książeczki użyję jako bazy do scrapowego albumu, czy jako pamiętnika, na razie tylko siedzę i przeglądam stronice :) Są cudowne!

.

Everything started from that post on Sweet Jessie’s blog. Anyone who wanted to participate, could send her a stack of (mainly vintage) paper – pages from old books, maps, notebooks, form sheets,  anything at all….. Then Jessie wanted to combine all of our papers and bind it into books and redistributed them back to participants. So, every participant would have a 50-or so page book filled with papers from all sorts of paper from all over the world. Of course, that I wanted to join! :) I’ve sent pages from old garden book, but I don’t know if it’s my bad luck, or polish post bad work, but my book didn’t came. I’ve lost hope and I’ve wrote to Jessie… it appeared that she had something as reserve!

Today I received my package from USA! Firstly I wanted to celebrate the moment of opening, with tea etc. but I couldn’t stand it – so I opened the ebvelope quickly… There was a package inside, and there was my scrapbook there. It’s awesome! Every page is different, and all of them are interesting! Illustrations from old books, maps and wallpapers, pages from dictionaries and children books, music sheets, pages from textbooks, also some post books (I received page with information about Chojnice, city in Poland where my father was born). Of course, there is also page from my garden book :) At the last page there is list of participants.

On Jessie’s blog you can read about project’s rules, see how Jessie watched for deadline and how time was up, how she binded and prepared and packed everything.

I don’t know yet, if I will use this book as a base for scrapbooking album, or as a diary, because for now I am only siitting and watching this beautiful pages, one by one… I’ts awesome project!

Smocza biżuteria / Dragon’s jewellery

Ostatnio dzięki Zuzance miałam okazję robić bizuterię ze smoczego agatu. Jaki to piękny kamień! Skojarzenie ze smoczą łuską jest naprawdę trafione… A kiedy w dodatku okazało się, że sa i takie – barwione sztucznie – w kolorze niebieskim i czerwony – no to już naprawdę oszalałam na jego punkcie.

Smocza biżuteria - Dragon's jewellery Smocza biżuteria - Dragon's jewellery8

I jeszcze w wersji wire wrapping…

Smocza biżuteria - Dragon's jewellery

Thanks to Zuzanka I had possibility to make jewellery with Dragon Vein Agate lately. It’s so beautiful stone! And it looks like dragon’s scales indeed! And when I discovered, that they are also in blue and red colours – oh, I felt in love :)

Letnia biżuteria / Summer jewellery

Koleżanka z pracy poprosiła mnie o zrobienie kolczyków z muszelek. Prace były owocne, przy okazji nauczyłam się że muszle są baaardzo kruche (szczególnie te najmniejsze) :) oraz że zrobienie w nich na własna rękę dziurek wymaga cierpliwości, grozi skaleczeniem i uszkodzeniem stołu :)

Letnia biżuteria - Summer jewellery

Oczywiście nie mogłam się oprzeć i do kompletu zrobiłam jeszcze wisiorek. Taki zestaw kojarzy się z latem i spacerami po plaży :)

Letnia biżuteria - Summer jewellery

My workmate asked me to make jewellery from shells. I made it, and I learn that shells are very brittle (especialy those small ones!) and that hand making holes in shells takes time and patience, may cause cut and table damage :) Of course I couldn’t resist and I made also shell necklace. This set is relevant with summer and walks on the seashore :)

Wróciłam! / I’m back!

Wróciłam już z urlopu – po tak wspaniale spędzonym czasie trudno przywyknąć do codzienności. Nasi znajomi jeżdżą na wczasy gdzieś do egzotycznych krajów, ale my spędziliśmy wymarzony urlop po naszemu – na wsi.

P7050323

Wstawałam skoro świt i godzinami wędrowałam z Dharmą gdzieś po łąkach, zbierałam zioła i kwiaty i robiłam zdjęcia. Całymi dniami pracowałam w ogródku, zawzięcie pieląc, przesadzając, podlewając i przekopując. Popołudniami leżałam sobie na trawniku z włóczkami i szydełkiem, albo zaczytywałam się ulubionymi książkami. W międzyczasie odnowiłam swoja znajomość z wire wrappingiem i robiłam biżuterię. Jeździliśmy na wycieczki rowerowe i odkrywaliśmy nowe, cudne miejsca. To był cudowny czas, bez nerwów, wiecznie dzwoniącego telefonu i kłopotów.

P7050070

Nasze zwierzaki też korzystały z życia – Dharma biegała jak szalona, Nina odkrywała świat, świnki w zasadzie głównie jadły świeże zielsko, a królik zażywał spacerów wsród grządek.

P7050273

I came back home – after such great holidays it’s not easy to live as usually. Some of my relatives prefer to spend holidays in exotic places, but we spent it in our style – in the countryside. Everyday I was getting up early and spending hours on walking with my dog in the meadows, I was picking herbs and flowers and taking photos. Whole days I was spending in the garden, weeding, potting and planting, watering and digging in the soil. i was spending afternoons by lying on the lawn with yarns and crochet hook, or reading favourite books. In the meantime I brush up on wire wrapping and made a jewellery. Also we were riding our bikes, finding new beautiful places. It was great time, without stress, phone calls and problems. Our animals also enjoyed the time: Dharma was running around, Nina discovered the world, guinea pigs – hm, they were rather eating fresh weed all the time, and my rabbit was walking on the flowerbeds.

Czterolistna historia / Four leaf story

Kilka dni temu byłam smutna i wybrałam się na spacer z psem, żeby zebrać myśli. Wędrowałam w okolicach mojego domu, mijając trawniki przy Instytucie Ochrony Roślin. Szłam sobie ze spuszczoną głową, pies plątał mi się pod nogami, a ja z przyzwyczajenia liczyłam listki polnych koniczyn. To silniejsze ode mnie – zawsze wypatruję czterolistnych koniczynek :) Szłam więc sobie tak pochlipując i rozmyślając nad swoim losem, przyglądając się kępom traw i zielska, i licząc w myślach: trzy, trzy, trzy, cztery, trzy, cztery, pięć… Zaraz zaraz! Wszystkie smutki poszły w kąt, bo okazało się, że u stóp mam prawdziwą wylęgarnię czterolistnych koniczyn! Trafiła mi sie nawet jedna pięciolistna!

Tak więc, chyba jednak muszę być szczęśliwa :) Mam cały bukiet czterolistnych koniczyn i oczywiście kilka przesadzonych do doniczki – a to zobowiązuje :)

Czterolistne koniczyna - Four-leaf clover

Few days ago I was sad, so I go for a walk with my dog, just to think about everything. As I walked by Institute of Plant Protection with my head low, I counted leaves of White Clovers. It’s stronger than me – I always look for four-leaf clovers! So I have walked and counted:three, three, three, four, three, four, five… Oh wait! All sorrows were forgotten, cause I found true breeding of four-leaf clovers! I have also one with five leaves!

So, it seems that Ihave to be happy :) I have a bouquet of them, and also few planted in flower pot.

.

Przy okazji – serdeczne pozdrowienia z wakacji :) Jestem na wsi, z wszystkimi zwierzakami, od rana do nocy pracuję w ogrodzie, a w przerwach szydełkuję, robię biżuterię i czytam :)

.

By the way – kind regards from holidays :) I’m in the countryside, with my all animals, and for the whole day I’m working in the garden, crocheting, wire wrapping and reading at breaks :)

52Q – 17, 24

Kolejne tagi na challenge Emily.

Next tags on Emily’s challenge.

52Q – 17
Q – what is my super power?
Ten tag sponsoruje literka E :) Co jest moja największą siła? Energia, entuzjazm i emocje. Dodałabym jeszcze kreatywność, ale nie pasuje do kompletu na e ;)

52Q - 17

This tag was sponsored by letter „E„. My superpowers are energy, enthusiasm and emotions. I could add creativity too, but it doesn’t fit to letter e set :)

52Q- 24
Q – name something you don’t understand, but you want to…
Odpowiedź nieco dziwna, ale prawdziwa ;) Czego nie rozumiem, a chciałabym? Boga, polityki i… skomplikowanych wzorów robionych na drutach :)

52Q - 24

Answer is rather strange, but true :) God, politics and… complicated knitting patterns :)