Co prawda złota polska jesień już się skończyła, ale jej zdjęcia zostały…
Our gold Polish autumn is over now, but I still have the photos…
To niesamowite! W tym tygodniu pomyślałam sobie, że napiszę na swoim blogu kilka słów o Kapslu. Postanowiłam napisać do fundacji z prośbą o przysłanie kilku jego zdjęć – a tutaj – taka niespodzianka! Czy to efekt motyla, czy inne czary-mary, ale wczoraj odebrałam list. Jak się okazało – właśnie z Fundacji Emir!
Oto Kapsel, którego adoptowałam wirtualnie jakiś czas temu:
Więcej informacji na temat adopcji – a także innych psiaków – znajdziecie tutaj.
.
Some time ago I virtually adopted dog from site of Emir Foundation. Yesterday I received a letter from this foundation, informing me that my dog Kapsel is healthy and is ok :) I was so happy and surprised because of the letter – all last week I thought about Kapsel and I wanted to ask Foundation for more his photos to present them on my blog. So, it’s butterfly effect or other witchcraft thing? :)
Jakiś czas temu znudziły mi się piwne knajpki. Prawdopodobnie dlatego, że w czasie studiów pracowałam jako barmanka, nie lubię przesiadywania po nocach (chodzę spać z „kurami” :)). Drażnią mnie kłęby papierosowego dymu i tłumy ludzi. Rzadko gdzieś wychodzę, bo wolę spędzać czas w domu, z moimi zwierzakami i robótkami.
Ponieważ jednak czasami miło jest gdzieś wyjść, wpadłam na pomysł, by co tydzień w weekend wybierać się z koleżanką do jakiejś kawiarenki (oczywiście szybko okazało się, że niemożliwością jest znalezienie czasu raz na tydzień, więc wybieramy się rzadziej). Nie jem słodyczy, ale raz na jakiś czas mogę sobie zrobić taką przyjemność (oczywiście te zdjęcia zrobiłam przed przejściem na dietę).
Tak więc w jedną z niedziel zapoczątkowałyśmy tę tradycję – na pierwszy ogień poszła moja ulubiona knajpka – Gołębnik (oczywiście mieści sie koło poznańskiego Starego Rynku).
To Aga i ja przy naszych słodkościach…
… czekoladzie oraz muffinkach.
Tym co mnie przyciąga do tego miejsca (poza pysznościami oczywiście) jest przemiły wystrój. Przytulny, swojski, domowy… i staroświecki.
A to ptasie pióra na papierowych kloszach lamp – wspaniały efekt, prawda?
.
I’m bored with pubs. When I was a student, I worked as a barmaid so today I don’t like pubs and I go to bed very early (don’t like to stay at night). Billows of funk and crowd irritate me now. Usually I spent spare time at home, with my animals and crafts, but sometimes it’s nice to go out.
I had an idea to start a new habit: once a week, on Sunday, I go out with my friend to a nice café. I rather don’t eat sweetes, but exception like this is ok :) Of course this photos were made before my diet. An, of course, I realize that I’m to busy to go out once a week, so we go out when we have some spare time, but regularly.
One Sunday we started our „new tradition” and we went to my favorite café – named Gołębnik (in Polish it means „dovecot”). You can see photos from this nice, homelike and old-fashioned place and its delicious chocolate and muffins. At the last photo you can see feathers sticked on a paper lamp – isn’t it a lovely idea?
Jakiś czas temu na blogach zrobiło się pomarańczowo od dyń we wszystkich odmianach i postaciach – gotowanych, pieczonych, smażonych etc. Ja też postanowiłam wcisnąć swoje trzy grosze do Festiwalu Dyni i zaprezentować przepis na przepyszną zupę z dyni, którą robi moja Mama. Szczególnie smakowała nam pod gołym niebem, jedzona podczas przerwy w jesiennych porządkach w ogrodzie.
To jedno z najbardziej złocistych, słonecznych dań, jakie znam! (zaraz przypomina mi się historia o dyniowej konfiturze z „Ani z Szumiących Topoli” :) )
.
Składniki:
75 dkg dyni
1 cebula
1/2 łyżki masła lub margaryny
1 łyżeczka średnio ostrej musztardy
3 łyżki octu winnego (lub 2 łyżeczki zwykłego)
1-2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
10 dkg kwaśnej śmietany
bulion
szczypiorek, łuskane nasiona dyni, sól, pieprz
.
Sposób wykonania:
Dynię obrać i pokroić w cząstki. Cebulę obrać i pokroić w kosteczkę, następnie zeszklić na gorącym tłuszczu. Dodać do tego dynię, wlać bulion, zagotować po czym gotować jeszcze 15 minut.
Następnie zmiksować, doprawić do smaku solą, pieprzem, musztardą, dodać ocet. Śmietanę rozrobić z mąką ziemniaczaną i dodać do zupy, jeszcze chwilę pogotować. Zupę rozlać do filiżanek lub talerzy, każdą porcję posypać łuskanymi nasionami dyni i posypać szczypiorkiem.
.
.
Many blogs were in orange lately – it’s all kinds of pumpkins and pumpkin recipes. I decided to take part in Pumpkin Festive so I present recipe for delicious pumpkin soup which is prepared by my Mom. Last time we ate this soup in my garden, during the break in autumn-cleaning.
It’s one of most golden dishes – it looks like sunlight! (it reminds me story about pumpkin jam from the „Anne of Windy Willows” :) )
Ingredients:
75 dkg pumpkin
1 onion
1/2 tablespoon butter or margarine
1 teaspoon medium spicy mustard
2 teaspoon vinegar (more if you use fruit vinegar)
1-2 teaspoon potato flour
10 dkg cream
clear soup
chive, cleaned pumpkin seeds
.
Directions:
Peel your pumpkin and slice it. Peel and slice onion, and fry it on butter or margarine till it be transparent as glass. Add sliced pumpkin, clear soup and boil for about 15 minutes. Blend it all, spice with salt, pepper, mustard and vinegar.
Mix cream with potato flour and add to the soup, boil few minutes. When soup is ready, pour it to cups or deep plates. Each portion besprinkle with cleaned pumpkin seeds and shuttered chive.