Mini art journal challenge – week 18

Temat był krótki – „Natura”, ale niesamowicie „pojemny” i bardzo mi bliski, bo z wykształcenia jestem biologiem – konkretnie botanikiem (zawsze mówiłam o sobie „botanik z zacięciem ogólnym” :) ).
Bardzo długo zastanawiałam sie, jak powinna wyglądać ta karta. Jak na maleńkim skrawku papieru zawrzeć wszystkie uczucia, przeżycia, przemyślenia? Jak opisać zapach konwalii, szorstką sierść konia, poranny śpiew skowronka wysoko w niebie, gdy słońce gładzi mnie po twarzy a wiatr hula po polach? Jak narysować zachwyt na widok pierwszych przebiśniegów, kulących się pod krzakiem, wysypu mniszków na łące, włochatych za młodu liści buka, czy splotów bluszczu na kwitnącej wiśni? Jak krótko zapisać przelotne mgnienia motyli, brzęczenie pszczoły, szorstkość kociego języczka, przypadkowo napotkane w lesie sarny? Ostatecznie zdecydowałam się nie pisać nic :) Nakleiłam jedynie na moją kartę fragment zdjęcia wierzby, które zostało po robieniu wiosennego albumu i zasuszone kwiatki z mojego ogrodu.

natura1.JPG natura2.JPG

Hello Ladies :) I’s my card for this week. I’m biologist, so this prompt was special for me. But unexpectedly I had problem with doing my card, because the prompt was relevant with so many emotions, sensations and things – I wasn’t able to decide, which of them I should describe! At last I’ve decided, that I won’t write journalling at all! I’ve just stuck piece of photo on my card (it’s a willow’s leafs and twigs). On a photo I’ve glued flowers from my garden. On the other side of card I put only word „Nature” in my language.

Mini art journal challenge – week 17

Spóźniony nieco, ale jest wreszcie – temat z zeszłego tygodnia w moim wydaniu :) Kilka słów wstępu – dopiero w zeszłym roku wiosną wyprowadziłam się z rodzinnego domu. Przez wszystkie te lata marzyłam, ach jak mocno marzyłam o własnym pokoju! Niestety miałam jedynie wydzielony własny „kącik”. UWIELBIAŁAM wtedy wszystkie wyjazdy, gdzie tylko mogłam spać sama, w osobnym pokoju. Gdy jeździłam w odwiedziny do Drzeczkowa, do mojej przyjaciółki Ani, jej siostra Maria odstępowała mi na czas wizyty swój błękitny pokoik, który nazywano „pokojem Marii i Michelle”. Wyobrażałam sobie wtedy, że jest mój :) W zeszłym roku wiosną postanowiłam wreszcie rozpocząć życie na własna rękę, wynajęłam pokój, sama go wyremontowałam (ale to opiszę innym razem) i niezbyt zdążyłam się niestety nacieszyć samotnością, bo pracując na dwa etaty nie miałam w ogóle czasu dla siebie :) Latem zamieszkał ze mną Krzysiek, teraz mamy 2 pokoje ;) Nie jest to jeszcze Wymarzony Domek, ale wszystko tu jest odnowione moimi rękoma :) I jest tak jak marzyłam – drewniane meble, dużo wikliny i staroci, miejsce na moje ukochane książki, drobiazgi, kwiaty, zwierzęta i… marzenia :) Teraz wyjazdy nie nęcą mnie już tak bardzo, bo to moje najulubieńsze miejsce na ziemi :) No, oprócz ogrodu :) To tyle przydługiego wstępu :) Na kartce kilka słów ode mnie i mały wydruk zdjęcia moich zawalonych książkami regałów.

bedroom1.jpgbedroom2.jpg
Hello there :) It’s a card about my bedroom :) There’s a tiny print of photo which I’ve took in my room – there’s my bookshelf , my favourite books – and my mess :) On the other side of my card I’ve written a few words about history of this room. For years I could only dream about my own room and I lived with my Mother. Then I moved out, I rent a room and renovated it by myself. Now it’s my beloved place on earth.

Wiosenne spacery

Pogoda sprzyja aktywności, ale neistety po powrocie do domu padam z nóg :0 Odkryliśmy urocze miejsca – uwielbiam rzepakowe pola w pełni kwitnienia!

rzepaki2.jpg

Wiosenny album scrapkowy

Zrobiłam go na konkurs wiosenny (mojego pomysłu) ogłoszony na Forum Craftladies. Konkursu nie wygrałam, ale wykonanie albumu sprawiło mi tak wielką przyjemność, że była ona sama w sobie wielką nagrodą :) Wszystkie zdjęcia wykorzystane w albumie zrobiłam sama, w moim ogrodzie (z wyjątkiem zdjęcia magnolii, która rośnie w ogrodzie koło domu mojego Taty), tak więc większość z przedstawionych na nich roślin znam „od nasionka” lub „od cebulki” :) Najpierw z dziesiątek zdjęć musiałam wybrać najlepsze, potem czekałam na odbiór fotek – wysyłałam w wersji cyfrowej, przyszły pocztą, ale miały przygodę – przesyłka wróciła do nadawcy (była zaadresowana niepoprawnie). W końcu, gdy wreszcie dotarły, spędziłam urocze popołudnie nad moją robótką. Okładka jest z papieru, na którym wzór narysowałam sama, wiele radości sprawiło mi też odkrycie nowej techniki „obróbki” zdjęć – część ma brzegi starte papierem ściernym, na części z nich rysowałam kreski i zawijaski „wydrapując” je w zdjęciu – bardzo mi się podobają. Prawdziwe kwiatki i listki też zostały zerwane w moim ogródku.

Wrzucam więc zdjęcia albumu, jest ich dużo, ale nie mogę pominąć żadnego :)

01.jpg

Czytaj dalej „Wiosenny album scrapkowy”

Uwielbiam maj…

…za jego rozkwitające bzy. Co prawda pogoda płata nam figle (te nocne przymrozki…), ale w całym ogrodzie unosi się ciężki , odurzajacy zapach bzów. Tak naprawdę ten krzew nazywa się lilak, ale nazwa bez przylgnęła do niego na dobre. Chociaż lilak pasuje bardziej, odzwierciedlając tez kolor. Tak czy owak – Syringa vulgaris w całej swej okazałości.

bzy.jpg

Na nic nie mam czasu…

…ciągle jestem w biegu, wiecznie gdzieś się spieszę. Niedziela minęła przyjemnie – tradycyjnie w ogrodzie, zrobiłam kilka zdjęć, jednak jak się okazało – aparat zostawiłam na działce :( Zamiast fotek kwiatów wrzucam więc zdjęcie mojego nabytku sprzed kilku dni. Koszulka, osamotniona i zapomniana, wisiała sobie gdzieś w kąciku w sklepie Top Secret – K. kupował spodnie a ja wypatrzyłam ją, a gdy przeczytałam napis – to już musiała być moja :)

„Est-ce que vous-aimez le decoupage? Moi, je l’adorre!” czyli mniej więcej – lubisz decoupage? ja go uwielbiam! To jasne, nie mogłam przejść koło tego ciuszka obojętnie :) Nina także nie potrafiła, nie mogłam wypędzić jej z kadru, tak więc przezentuję i bluzeczkę, i kotkę :)

koszulka.jpg