Kolejny layout z Dharmą w roli głównej :) Zdjęcie zrobione na drodze wśród łąk mojej ukochanej Pecnej, wcześnie rano :)
Oczywiście w czasie pracy okazało się, że nie mam żadnych dodatków pod kolor, więc farbowałam tuszem czerwone litery i ramkę – wyszło im to na dobre, bo kolor pasuje teraz jak ulał :)
A najbardziej jestem dumna z tego wzoru gałązek u dołu scrapa – to nei stempel, tylko szablon wycięty nożykiem do tapet w kawałku jakiegoś woskowanego papieru :)
A teraz coś z całkiem innej beczki :)
.
52Q – 35
Q – what kind of goddess am i?
Hmmm. No więc, powiedzmy sobie szczerze, żadna ze mnie bogini. Ani w tym, ani nawet w równoległym świecie. Nie i nie. Natomiast czarownicą byłabym przednią, dlatego mojego taga na challenge poświęciłam właśnie czarownicom. Fascynują mnie i w głębi serca czuję się jedną z nich.
Trochę szczegółów:
Tutaj ewidentny dowód na to, że co za dużo to niezdrowo i zbyt duża ilość Glossy Accents może doprowadzić do ruiny :)
A tu z kolei ciekawa sprawa. Wymyśliłam sobie, że zdjęcie znalezione w internecie przypnę do taga zardzewiałymi szpilkami. Jako że nie dysponowałam takimi, pokropiłam hojnie wodą kilka szpilek i zostawiłam na noc. Nic. Ani śladu rdzy. Przez kilka dni szpilki były wystawiane na dwór, zalewane wodą, suszone, moczone, kropione i zwilżane. Zardzewiała zakrętka od słoika w której hodowałam moje szpilki, a szpilki, a szpilki nic. Skończyło się na pomazaniu markerem, który i tak puścił pod wpływem Glossy Accents.
C’est la vie! Mogę więc tylko potwierdzić: polskie szpilki są świetnej jakości :)
A teraz już nie mogę się doczekać – festiwal scrapbookingu już jutro! Do zobaczenia :)
.
Today two of my projects. First one is a layout with Dharma – I took this photo in my beloved village, somewhere on a road between fields and meadows, early at the dawn.
Second one – in extremely different style:
52Q – 35
Q – what kind of goddess am i?
No, no, no, I don’t want to be a goddess. But I always wanted to be a witch. And somewhere deep in my heart, I believe that I am. Funny thing with this tag, because I found the photo in the internet, and wanted to pin it with rusty pins. I didn’t have any, so I moistured few pins and left them for night to rust. Nothing. One more day, more water. Still nothing. So I can say: polish pins are super quality :)
And now I can’t wait – scrapbooking festival is tomorrow! See you there :)