Cytrynowo / Lemon

Pamiętacie szkolne wpisy do pamiętników „łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę”? Ostatnio coś przypomniało mi ten wierszyk i zrobiłam scrapa materiałowego inspirowanego nim właśnie.

A że w międzyczasie podjęłam się zrobienia robótkowej niespodzianki dla Pasiakowej, więc moja scrapo-makatka leci właśnie do niej :)

Do you remember diary notes from school times? Those funny little poems? Lately I recollected myself one of them – „catch life for a tail and squeeze as a lemon” – in Polish it rhymes :) So that’s my fabric scrap inspired by it, text is „catch life and squeeze until last drop”.

And in the meanwhile I undertake to make some craft surprise for Pasiakowa, so my fabric layout is en rout to her house ;)

Cudowny weekend / Wonderful weekend

…spędzony w najwspanialszym miejscu pod słońcem – u mojej przyjaciółki Ani. Podziwiałyśmy szydełkowe robótki, które niedługo staną się kocykiem dla nowo urodzonej istotki…

Granny squares

…pracowałyśmy w ogródku (dzidziuś w brzuchu jest już spory, więc Ania nadzorowała prace, a ja wyżywałam się ogrodniczo),

Ogrodnicze narzędzia Wiosenna grządka

…podziwiałyśmy świat z daleka…

Widok na Osieczną Pałac w Drzeczkowie

…i z bardzo bliska…

Porost

…robiłyśmy bukieciki z fiołków pachnących jak cukierki…

Fiołki

…a także próbowałyśmy wykopać kaczeńce. No dobra, tylko ja próbowałam. Tak, tak, nie wyszło, a buty i skarpetki trzeba było suszyć na piecu :)

Kaczeńce

Wieczorem siedziałyśmy przy ognisku i piekłyśmy ziemniaki przy akompaniamencie szpaczych śpiewów. Jeden ze szpaków,które gniazdują na Aniowym podwórku naśladował udatnie gdakanie kury podczas składania jaj. Niesamowite wrażenie, gdy człowiek siedzi przy ognisku, a jakieś 3 metry nad nim rozlega się zaaferowane gdakanie :)

Wieczór

Wycieczkę zakończyłyśmy sesją zdjęciową w ruinach.

Ruiny

Nowe życie na ruinach

I co jeszcze robiłam? Słuchałam bicia maleńkiego, jeszcze nie narodzonego serduszka i widziałam jak dzidziuś kopie. Oglądałam maleńkie ubranka, ze skarpetkami długości kciuka i czapeczkami wielkości mojej pięści. Przyglądałam się pracującym pszczołom, wracającym do uli. Wysypiałam się za wszystkie czasy.

I ogólnie – cieszyłam się życiem :) „What a wonderful world…”
.
Wonderful weekend I spent at my best friend Ania. She will be Mom soon, so we were watching how baby in her stomach móving and we listen how tiny heart is beating :) We watched crocheted squares, which will become baby’s blanket, then I helped in garden (Ann’stomach is sobig that she couldn’t work as well), we watched world from the distand and in a zoom, I tried to dig out Kingcups which grew by the broom (I didnt’t make it. Shoes and socks had to dry on a masonry stove :) At evening we sat by the campfire and talk. One of European Starlings which nest on Ania’s backyard learn to imitate hen’s sound. It was incredible – to sit by the fire with sound of hen laying eggs – somewhere 3 meters high!
Then we took photos in ruins – it was great session!
What else? I heard how tiny baby’s heart is beating. I watched it kicks. I watched small clothes with socks in size of thumb and caps in size of fist. I observed bees flying by the bee-hive. And generally – I enjoyed life. „What a wonderful world”

Spotkanie / Meeting

Miało być jeszcze o spotkaniu, na którym Guriana wylosowała mój tyci ogródek.

Spotykamy się co miesiąc mniej więcej – grupa babeczek które połączyła wspólna pasja. Organizujemy sobie warsztaty, uczymy nawzajem nowych technik, czasem – ograniczamy się do ploteczek przy herbacie. Zawsze jest przemiło. Przebieramy w swoich stemplach, podziwiamy papiery i przydasie, oglądamy swoje prace. Tym razem gościłyśmy w progach Cynkowego poletka.

Czas nie sprzyjał żartom i śmiechom, więc po tradycyjnym przeglądzie craftowych różności spędziłyśmy leniwy wieczór w cieple Cynkowego kominka i Cynkowego serduszka. Zawsze organizujemy sobie robótkową wymiankę – tym razem temat był bardzo ogólny – kwiatek. Ja zrobiłam tyci ogródek. Wylosowałam natomiast piękne kolczyki autorstwa Decomani – popatrzcie tylko na te cuda!

Cynka jak zwykle przyjęła nas po królewsku i obdarowała ślicznościami. Każda z nas dostała piękny, kwiatkowy obrazek i coś jeszcze dodatkowo – mnie trafiła się ręcznie malowana miseczka.

Takie spotkania to niesamowita dawka inspiracji i pozytywnej energii. Wymiana doświadczeń, wspólna nauka, nowe pomysły – a do tego ciepło i ta szczególna aura kobiecości.
Nieodmiennie kojarzy mi się to z darciem pierza, czy innym dawnym sposobem na bycie nas kobiet bliżej siebie.

Już nie mogę doczekać się kolejnego spotkania!
.
I had to wrote about meeting, when Guriana received my tiny garden. We are organizing our craft meetings once a month – group of ladies on common ground. Sometimes we are organizing workshops, sometimes we are only chating with tea. Always we are spending great time. We are admiring our works, watching stamps and papers, discussing new projects. This time we were at Cynka’s home. It wasn’t proper time for jokes and laugh, so after watching scrap supplies we sat by the fireplace and talk. Everytime we organize craft swap, and this time prompt was rather general – flower. I made my tiny garden which was received by Guriana, and I received those great earrings, made by Decomania.
Also we received gifts from Cynka – pictures with flowers and something else – I received this sweet hand painted small bowl.

Those meetings are great – it’s unbelievable dose of inspiration and positive energy. New ideas, new technique, this warmth of womanhood.
For me it’s like our grand-grand-mothers’ meeting, on couuntryside, when they tore feathers for feather bed.

I just can’t wait until next meeting!

3 zapałki / 3 matches

Piosenka TSA „3 zapałki” była tematem wyzwania na Craft Imaginarium w cyklu „Polskie kawałki„. Zmierzyłam się i ja z tematem, ale trzeba przyznać, że utwór zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Zainspirowałam się więc – dosłownie – tytułem, po czym poszperałam w moim zbiorku aforyzmów – i voilà.

Użyte materiały to akrylowy tag i tekturowe trybiki ze Scrapińca, tusze alkoholowe i puder do embossingu Rangera, no i oczywiście – zapałki.

Praca wykonana z przygodami, bo gdy już wymyśliłam sobie, jak powinna wyglądać i przygotowałam bazę, okazało się, że w domu nie ma zapałek. W sobotę nie dałam rady, w niedzielę – żałoba narodowa, wszystkie sklepy nieczynne. Zapałek nadal brak. Wyciągnęłam Krzyśka na stację benzynową, czekam na zewnątrz z psem – wraca Krzysiek, dumnie pokazując mi – że wreszcie ma! – zapalniczkę! Zapałek na stacji brak. Poniedziałek – termin wyzwania zbliża się niebłaganie, a ja ciągle nie mam podstawowego elementu pracy. Oblazłam kilka sklepów – i nic. W jednym przemiła sprzedawczyni co prawda nie miała mi co sprzedać, za to – poratowała mnie zapałkami gratisowymi- tekturowe reklamowe szkaradzieństwo w kolorze rażącego turkusu i w rozmiarach słonia. No nic, przydadzą się w domu na pewno – nie miałam serca tłumaczyć pani, że te nie, bo mi się nie podobają :)

Wreszcie – znalazłam – i ekspedientka była dość zdziwiona moim wybuchem radości :) Zadowolona przyniosłam do domu swoją zdobycz – a tu się okazało, że zapałki mają główki w kolorze wybitnie rażącej zieleni. Na tle mojego taga wyglądało to co najmniej dziwnie. Ostatecznie podmalowałam główki czerwonym pisakiem :)

.

TSA’s song  „3 zapałki” (3 matches) was prompt of new challenge on Craft Imaginarium blog, in „Polskie kawałki” series. I’v tried to make it to, even though I didn’t like the song. So I took songs’s title and one of aphorisms I collected and – and voilà.

I used acrylic tag and cardboard elements from Scrapiniec, Ranger’s alcohol inks and embossing powder – and matches, of course.

I had some adventures during making this project – when I decided how it has to look like, I discovered that I don’t have matches at home. Saturday was busy, at Sunday we had national mourning in Poland, so all stores were closed. I went to petrol station with my fiance, and when I stayed with our dog – he came out prodly with… gas lighter! No matches onpetrol station. At Monday I was really irritated – deadline of challenge was near, and I still didnt’t have the most important part of my project. I was in few stores – but no matches there.

In one of them shophirl didn’t have matches for sale, but gave me gratis matches with advertisement – they were very big, very turquoise and very ugly – but I just couldn’t say „no, thanks, those matches are ugly” :)

At last I’ve found them – shopgirl was really surprised with my joy – cause it was only common matchbox… At home I discovered that my matches has really really green match heads, which looks ugly on my pink and violet tag. So I coloured them with marker pen :)

Skrzydła / Wings

Od dziecka zbieram aforyzmy i różnego rodzaju sentencje. Przynoszą pocieszenie w trudnych chwilach, pomagają dokonywać wyborów – a można je wykorzystać także w inny sposób.

Anioły

Tekst autorstwa Marii Konopnickiej, zdjęcie znalezione w sieci, metalowy wieszaczek do obrazków wyszperany gdzieś tam, puder do embossingu puchnący ze scrap.com.pl, białe koraliki i mikrokulki, cekiny, tektura…

Anioły Anioły

oraz kawał – mówiąc po poznańsku „ajzola” – o którym Krzysiek twierdzi że jest częścią roweru, konkretnie układu hamulcowego. Nie brzmi to zbyt nastrojowo, wiec dla mnie pozostanie „tym dziwnym metalowym czymś o ciekawym kształcie” :) (Dla osób spoza Wielkopolski informacja czym jest ajzol znajduje się tutaj)

Anioły

.
I collect aphorisms for a long time. They can cheer up in sad time and help to decide in doubts. Or we can use them in other way. To make this shadowbox I used Maria Konopnicka’s text, freeware photo from the internet, metal hanger for paintings, puff embosing powder from scrap.com.pl store, white small beads, microspheres, sequins, chipboard and – strange metal object, which was recognized by xis as a part of bicycle brake systems. But it not sounds great, so for me it will be „those strange something with interesting shape” :)

Text in Polish is: People are angels with one wing, so to fly up we have to hold together.