Sukienka lutowa / February dress

W lutym tęsknię już bardzo za ogrodowymi pracami. Jestem jednym wielkim marzeniem o ogrodzie.  Wdycham zapach wiatru i próbuję wyczuć w nim woń odmarzającej, wilgotnej ziemi. W każdym skrawku trawnika wypatruję śladów zieloności, w każdym pąku – zapowiedzi wiosny. Do poduszki czytam „Tajemniczy ogród”, a w niedzielne poranki wysiaduję przed telewizorem czekając na „Maję w ogrodzie”. Nocami śnią mi się ukwiecone rabaty i roje różnobarwnych motyli. Planuję nasadzenia, szukam nowych odmian, i rozrysowuję grządki.  Na oknie w dziupli hoduję sadzeniaki, sieję pierwsze rośliny i ciągle przekładam opakowania z nasionami – raz układam kwiaty kolorami, raz terminem siewu, to znów czasem kwitnienia.

Więc oto moja lutowa sukienka na wyzwanie Dress Up.

Uszyta z marzeń o ogrodzie, na podszewce ze wspomnień, podbita optymizmem.

Pasują do niej delikatne perfumy z wonią wieczornych przymrozków w nucie głowy, zapachem topniejącego śniegu w nucie serca i ziemistym aromatem wschodzących siewek.

I jeszcze metka:

.
At February I really yearn for garden. I miss open air activities, and I’m a big garden dream. I breathe in a wind and try to feel fragrance of wet soil. In every piece of lawn I search for green sprouts. In every bud – I look for leaves. At evenings I read „Secret garden” and I watch garden programs on TV. I plan what to sow in the garden, I look for new species and I draw my flower beds. I sow first plants in flowerpots and still watch my flower seeds – I alphabetize them, or sort them by colours or by time of sow…

So that’s my February dress for Dress Up challenge.

Scrapowe spotkanie / Scrapbooking meeting

Było trochę plotek przy herbatce i słodkościach, pogaduszki o papierach, materiałach i narzędziach…

… było także scrapowanie. Każda z dziewcząt przygotowała na spotkanie mały zestaw i przyniosła swoje zdjęcia. Potem nastąpiło losowanie i każda z nas dostała zestaw przygotowany przez koleżankę, którym scrapowała swoje fotki. Pracowało nam się wspaniale…

…czego efektem były udane prace.

Zobaczcie co ja zrobiłam z wykorzystaniem zestawu przygotowanego przez Cynkę.

Gwoździem programu była wymiana prac o tematyce wiosenno-ptasiej, podczas której bezlitośnie obnażony zostały moje rachunkowe braki :), za to sama wymiana udała się wspaniale.
Mnie trafił się piękny prezent od Guriany:

Oprócz tego każda z nas dostała upominek od Cynki (inne wersje jej ptaszków możecie obejrzeć tu):

Mój wiosenno-ptasi zestaw trafił do Coco-nut – mam nadzieję, że będzie sprawował się dobrze :)


Relacje z tego spotkania znajdziecie także tu– u Cynki, tu – u Coco-nut, tu –  u Guriany i tu – u Duni.

.
On our scrapbooking meeting there were chating, tea, sweets and talking about papers, materials and supplies. We also crafted – everyone prepared a set of papers and supplies and a photo, and then we swap our sets, so every girl could scrap their photos with set prepared by someone else. It was great fun! You can see our layouts made during this meeting, and mine – which I made with Cynka’s paper set. Then we had a spring-bird swap. I received beautiful notepad from Guriana, and everyone received wonderful gift from Cynka. My gift went to Coco-nut – I hope she’ll find it useful (it’s this green set of small cosmetic bag and little bag with card.

Niezbite dowody / Hard evidences

W ostatnim czasie odbyłam kilka rozmów na temat wiosny. Musiałam przekonywać, że tak, wiosna będzie w tym roku, i to już niedługo, nie, nie będzie wiecznej zimy :)
Oczywiście moje własne przeczucia, fakt że Ola kłaczy niemożebnie zwiastując wiosnę, a sikorki rozpoczęły gody może nie przekonać każdego, ale po zeszłym weekendzie mam niezbite dowody. Proszę:

To za mało? No to może to:

Nie? A tych dwoje?

No tego już nikt nie może zignorować:

…i dorzucę jeszcze to. Chyba już nie ma niedowiarków? :)

Oczywiście, pewnie spadnie jeszcze śnieg i będą przymrozki, ale tak to właśnie jest. Taka jest kolej rzeczy, ale wiosna jest już tuż, tuż!

.
Last time I had a few talks about spring. I had to argument, that spring will come and there won’t be an eterenal winter. Now I have hard evidences. Just look :) Of course there will be snow and ground-frosts, but spring is hard by!

Znalezione – nie kradzione / Found – not stolen

Takie wyzwanie przyszło mi do głowy, a że zabawa jest zawsze lepsza w towarzystwie, zaprosiłam do niego Cynkę. Zasady były proste – każda z nas idzie na spacer i ze znalezionych na nim 3 rzeczy wykonuje jakąś pracę.

Moje znaleziska nie są specjalnie ciekawe i jakoś nie łączyły mi się tematycznie, więc ostatecznie „obrobiłam” każde osobno, mam więc 3 prace – w podobnym stylu.  Przy okazji załapałam się na 14 wyzwanie w ArtPiaskownicy. W wyzwaniu udział wzięli:

śrubka

spinacz

i badylek :)

Zajrzyjcie koniecznie do Cynki, ona znalazła prawdziwe cuda!

.
Found – not stolen it’s Polish saying I thouht about it as a challenge and I invited Cynka to participate. Rules were simple – we go for a walk to find three different things, and we make some project with them.

Look what Cynka found – it’s really great!
My findings were not specially interesting and I couldn’t join them togeteher in one work – so I left with three different projects in same style.
So in my challenge cast is: screw, paper clip and a weed :)

Na wieszaku… / On a hanger…

…wisi moja ostatnia praca. :)

Kolejny scraplift – tym razem wybrany przez Vivę- to 2 niesamowite prace utalentowanej Carol.

„Wieszakowy” projekt – będący liftem tej pracy, był nie lada wyzwaniem. Po pierwsze – gdy zaczęłam go robić wczoraj wieczorem – okazało się, że nie mam kleju. Potem, że metalowe druciane wieszaki z pralni które zachowałam na „przydasie” – gdzieś tajemniczo zniknęły. Kiedy w dodatku, podekscytowana faktem że zaopatrzyłam się już w pokaźną ilość w kleju (mam go teraz tyle, że mogę się w nim tarzać!), pomyliłam kolejność przyklejania ozdób i napisów, załamałam ręce. W dodatku cała kompozycja za diabła nie chce wisieć prosto… No trudno :) I tak świetnie się bawiłam :)

Ostatecznie użyłam starusieńkiego drewnianego wieszaka…

scraplift

… a tak otwiera się skrzydełko mojego scrapa.

scraplift

Dodam jeszcze, że Republika o której mowa, to Republika Róż – moja ulubiona kawiarnia. (To właśnie tam jest najlepsza na świecie gorąca czekolada!)

Druga praca – tej samej autorki co poprzednia to ten piękny layout. Ten z kolei powstał w niedzielę, w mgnieniu oka. Może dlatego, że naprawdę BARDZO chcę wyjechać na wieś.

.
My next scraplift – this time Viva suggested two projects made by talented Carol.

First one – this „hanger” project – it’s a lift of this one, it was real challenge. Firstly, when I started to prepare it late at evening – I’ve noticed that I don’t have a glue. Then, that my wire hangers which I hoarded for „any case” are gone. When I bought glue next day (now I have LOT of it! ) I did few mistakes. On top of that – it doesn’t hang straight! But it was great fun anyway :) Finally I’ve used old wooden hanger.
Second work is the same author – it’s that beautiful layout. Text is „I want to go to countryside”. That one I made in the twinkling of an eye. Maybe cause I REALLY want to go out :)

Sukienka / Dress

Na to wzywanie natrafiłam najpierw na blogu drugiej szesnaście, a potem doczytałam „u źródła” – u Alice and Camilla.

Zdecydowanie nie jestem strojnisią i chyba to pierwszy raz w życiu tak bardzo pozazdrościłam komuś kreacji :) Postanowiłam się więc przyłączyć. Na co dzień nie ubieram się tak fikuśnie, to pewne. Z uszyciem stroju na styczeń nie miałam problemu. W tym miesiącu do twarzy mi w druku, pożółkłych stronicach, wytartych okładkach, strofach i kolejnych rozdziałach. Proza z dodatkiem poezji. Do tego perfumy – aromaty czarnej herbaty, bergamotki i płatków bławatka połączone z wonią goździków i kardamonu, w końcowej fazie rozbrzmiewające zmysłową nutą gorącej czekolady.

Moja sukienka ma nawet metkę:

Nie mam jeszcze szafy na moje stroje, póki co sukienka dobrze prezentuje się na mojej zimowej dekoracji.

.
I’ve found this project on druga szesnaście blog, ar – Alice and Camilla. I’m definetely not a trendy girl, so it was first time when I envy someone a dress :) I decided to join. I don’t wear a trendy clothes commonly, so my paper dresses will be rather more fancy that those real one :)
I have no problem with doing that January one. That month printings, old pages, shabby covers, strophes, verses and next chapters – it all become me. Prose and poetry. And parfums to it – with fragrances of black tea, bergamot and Cornflower’s petals on top notes mixed with scent of cloves and cardamom, and hot chocolate in base notes.
My dress also has a tag. And I don’t have wardrobe for it, so now it looks great on my winter decoration :)