Prezenty / Gifts

…ale tym razem nie dla kogoś, tylko moje własne, otrzymane, ukochane. Post nieco spóźniony, ale bez względu na to, jak bardzo jestem do przodu z pracami na początku grudnia, w jego drugiej połowie zapadam się w jakąś czasową dziurę – zupełnie nie wiem jak to się dzieje. Tak czy owak – obowiązki pączkują, pracy coraz więcej, a czas kurczy się do rozmiarów piernikowego okruszka. Piekę, pakuję, lukruję, wysyłam – i ledwo zipię :) Wigilijna opowieść taszczona w torebce i poczytywana na przystankach i w kolejce do pocztowego okienka pozwala nie stracić z oczu prawdziwego celu tego szaleństwa. Nucę więc sobie pod nosem  Let it snow szorując okna i piorąc zasłony.
Ale zaraz, zaraz, miało być o prezentach.

Niedawno pisałam o gwiazdkowym spotkaniu naszej poznańskiej scraprodzinki – muszę więc pochwalić się prezentem jaki dostałam na nim od Ani – Decomani.
Pieczołowicie zapakowana, wielka paczka opatrzona moim imieniem i z cudną kartką z życzeniami okazała się być niesamowitą wprost choinką, z miejscem na świeczki i haczykami do wieszania ozdób. W przyszłości chyba będzie służyć mi za adwentowy kalendarz – ale na razie nie mogę po prostu oderwać od niej oczu.

Cały czas kombinuję, jak Decomania ją zrobiła. Rozpięta na choince girlanda składa się nie tylko ze starannie ozdobionych, pękatych włoskich orzechów…

…ale i z ozdób specjalnie dla mnie – ogrodowych wiaderek i łopatek.

Choinka jest po prostu niesamowita! Decomaniu, dziękuję Ci bardzo!
.

Drugi prezent o którym muszę napisać koniecznie, to niespodzianka od Guriany. Wiele osób w tym roku zapomniało o moich imieninach, co było dla mnie dość przykre, ale to cudo wynagrodziło mi wszystkie smutki :) Guriana, oprócz innych cudowności obdarowała mnie ni mniej ni więcej tylko jedną ze swoich pięknych, sercowych zawieszek.

Byłam zachwycona, bo wcześniej podziwiałam ją już na Gurianowym blogu. Zawieszka jest wielowarstwowa, z prawdziwą i sztuczną rdzą, napisem na mojej ulubionej rypsowej tasiemce i z wisiorkiem, który – pamiętam! – Guriana z błyskiem w oku wynalazła w odmętach Starej Rzeźni. Znając Gurianową namiętność do rozmaitych gzorków i żelastwa – tym bardziej doceniam piękny prezent!


Gurianko, dziękuję Ci bardzo!

.

Gifts but not from me – it’s gifts for me! My post is late, but no matter how hard I’m trying in first part of December – in second part I’m always in hurry. It’s some kind of deformation of spacetime – I don’t know how it works. However –  domestic duties grows, there is still much more to do and time shrinks to gingerbread crumb size.  So I’m baking, I’m wraping, I’m sugar icing, I’m packing and sending – and I don’t have a time! I keep A Christmas Carol in my bag and I read it at the bus stops, trams and in queue at postoffice – and it helps me not to miss the point of this maddness. And I’m singing  Let it snow during washing curtains and scouring windows.But wait, I had to write about gifts!

I wrote some time ago about our scrapfamily Christmas meeting. So I have to show what beautiful gift I received from Ania – Decomania.
It was big package, with my name and beautiful card with greetings. Inside there was huge, lovely Christmas tree, handmade by Ania Decomania. It has place for tealights and small hooks for decorations. I can use it as an Advent calendar, but now, I can’t stop admire it! It’s so lovely!
I’m still thinking how Decomania made it! There’s garland on it, made with big decorated walnuts, and also – woith embellishementswhich she made especially for me – garden buckets and spades. Tree is truly awesome! Decomania, thank you so much for it!
Second gift it was a surprise from Guriana. This year people rather forgot about my Name Day – it was rather sad but this gift cheered me up :) Guriana gave me few lovely things – but the mnost important of them was one of her lovely heartshape project, which I saw on her blog. It has many layers, true and artificial rust, text on a ribbon and pendant which – I know that!- Guriana found in Stara Rzeźnia. I know ho Guriana loves old metal things, so I really appreciate the gift.
So, Guriana, thank you so much!

Gwiazdkowe spotkanie / Christmas meeting

Jak co roku, tak i teraz nasza poznańska scraprodzinka spotkała się „gwiazdkowo” by wymienić się prezentami. O samym spotkaniu więcej przeczytacie tutaj, na naszym wspólnym blogu, ja natomiast pokaże co zrobiłam dla Berberis, bo to ją los wybrał mi w losowaniu :)
Zdjęcia niestety kiepskie, bo robione juz na spotkaniu, późnym wieczorem, w kiepskim świetle.

Berberis dostała jedną z moich 16 karteczek, z życzeniami od serca…

i uskrzydlony wisiorek zamknięty w pierzastym pudełeczku…

…ale główny prezent chroniony był specjalnym woreczkiem, ufilcowanym specjalnie na tę okazję (nieudolnie, wiem, ale to tylko opakowanie, nic więcej).

Ściegiem koptyjskim zszyłam dla Berberis notes-pamiętnik – w okładkach 7 Gypsies (chwila na reklamę – kupione w scrap.com.pl :)i z ich narożnikami. Każda strona jest inna i każda została jakoś ozdobiona, do tego na brzegach kilka znaczników ułatwiających przeglądanie.

Our Poznań „scrapping family” have met yesterday as every year, to celebrate Christmas and our gift swap. You can see photos taken during the evening here at or group blog, but today I wanted to show what I made especially for Berberis who was my partner in gift swap.
Photos are dark and blurry cause I took them at evening in bad light unfortunately.

So Berberis received one of my cards with wished from the heart and „flying” pendant closed in box with feather motive – all was decorated with decoupage. Main gift was in felted bag (not excelent I must say) – it was a notes binded with coptic stitches. Each page is different and each was decorated somehow, I added also clips on the edge for easy browsing. Covers are from 7 Gypsies, bought in scrap.com.pl.

Stara Rzeźnia

…to jedno z moich ulubionych miejsc w Poznaniu. Ostatnio miałam okazję spędzić tam kilka godzin w przemiłym towarzystwie Guriany i Cynki. Hitem całej wyprawy stał się dialog:
– Idziemy tam?
– Nie, tam nie ma nic zardzewiałego.

.
A więc – szłyśmy tam gdzie było „dużo zardzewiałego”. Ryłyśmy w skrzyniach pełnych zdezelowanych zamków i w stosach zaśniedziałych platerów, przerzucałyśmy wspólnie pęki zardzewiałych kluczy i skorodowanych kłódek. Wygrzebywałyśmy stare, pożółkłe fotografie i zniszczone książki. Piszczałyśmy na widok cyferblatów i targowałyśmy się o zębatki.
Mimo deszczu było wspaniale… i intrygująco. Marzę o takim komplecie pięknych butelek…

A główeczkę może niekoniecznie, chociaż pięknie się prezentowała.

Po zaspokojeniu żądzy zakupów (a raczej po wydaniu wszystkich pieniędzy), uniosłyśmy nasze łupy do Republiki Róż. Najpierw oczywiście jeszcze raz przejrzałyśmy zakupy, nie mogąc się nacieszyć swoimi zdobyczami.

Swoje zakupy na blogach pokazały i Cynka i Guriana, a więc i ja podzielę się radością, jaką niewątpliwie przynosi wejście w posiadanie kilkunastu kluczy i zębatych kółek, wielkiej, metalowej litery M, kilku książek…


…oraz starej szuflady z przegródkami, pełnej rozlicznych zardzewiałości.

Krótko potem – w kawiarni odbyło się spotkanie Koła Gospodyń Miejskich i Podmiejskich – czyli scrapujących i craftujących Poznanianek i Wielkopolanek. Jak zwykle było wesoło i jak zwykle cudownie. Gorąca czekolada lała się strumieniami, obejrzano przyniesione prace, omówiono wymiany i wzniesiono toasty za Tima Holtza (oby jego stemple zawsze dobrze się odbijały).
Gwoździem programu była jednak – jak zawsze – literkowa wymiana. Tym razem wymieniałyśmy się przedmiotami na literę G. Więcej informacji na temat spotkania znajdziecie tutaj, na naszym grupowym blogu.
O swojej grzędzie i gnieździe pisałam już wcześniej, pokażę jeszcze Głębię Granatu – przepiękny komplet biżuterii który wylosowałam od Ani Decomani. Komplet wykonany jest z prawdziwych granatowych pereł i zapakowany jest w niesamowite pudełeczko – nie mam zdjęć, ale możecie je podejrzeć tutaj. Aniu, dziękuję kochana :) to będzie komplet na wielkie okazje :)

…it means Old Slaughtergouse. It’s a place in my city, where fleamarket and antique market is organized. Last weekend I spent there few hours with Guriana i Cynka. The greatest hit was the dialogue:
– Can we go that way?
– No, there’s nothing rusty there.
So – we went only where was something rusty :) We saw piles of rusty keyholes and keys, old books, antique photos, old padlocks and clocks parts. When we spent all money – we went to Republika Róż (Roses Republic) and we show each other what we’ve bought :) Cynka i Guriana has shown their stuff, so here you can also see mine – I love this old wooden drawer full of rusty things!
Then, we took part in our meeting – group of scrapping and crafting ladies from Poznań, suburbs and nearby villages – we know each other from the scrapbooking phorum. This time we swapped with things for a G letter. I showed there my gifts, and here you can see what I’ve got from Ania Decomania – great jewellery set called Mazarine Depth, which is on Polish for G letter :) It was packed in lovely box which you can see here.

It was great meeting!

Grzęda i gniazdo / Perch and nest

Kolejne comiesięczne spotkanie scrapujących Poznanianek odbyło się wczoraj – o samym spotkaniu jeszcze kilka słów później, póki co krótko o wymiance. Tym razem na warsztat trafiła – z całym dobrodziejstwem inwentarza – literka G.
Ja skupiłam się na tematyce ptasio-rustykalno-przyrodniczej – zrobiłam grzędę i gniazdo :)
Grzęda, to mini szafka na jajka, wygrzebana w przepastnych otchłaniach Czacza i nieco „obrobiona” – kremowe i brązowe farby akrylowe, Crackle Paint Rangera i pierzaste motywy w technice decoupage.

W wymiance grzęda trafiła się Dużej Małej Mi – ciekawe jaki ptaszek w niej zamieszka :)

I jeszcze gniazdo – mały obrazek na blejtramie.

Yesterday I was on our monthly scrapers meeting – about meeting itself I will write later, but today few words about swap. Every meeting is connected with swap – next alphabet letter swap. This time it was G.
In Polish, G is for perch and for nest. I made a perch – I altered mini case for egg which I found at flea market in Czacz. I used acrylic paint and Ranger’s Crackle Paint and decoupage technique.
Also I made small mixed media picture – text in Polish is: Nest (with definition from dictionary) – my own is the best for me.

In our swap both thing went to Duża Mała Mi.

http://duzamalami.blogspot.com/

„D-day”

Kolejne spotkanie poznańskiej scrapującej rodzinki odbyło się na działce u Doroty. Wakacje i sezon urlopowy nieco okroiły nam skład zespołu, który tym razem reprezentowała tylko piątka dziewuszek: Guriana, Cynka, Dunia, Gooseberry i ja. Tradycyjnie odbyła się nasza alfabetyczna wymiana – tym razem sponsorowana przez literkę D.

Jeszcze zapakowane wymiankowe prezenciki kusiły…

Ja przygotowałam Dwa Dżemiki (własnej roboty oczywiście), Dziurkacz Dzwoneczek i Domkową karteczkę z życzeniami na D – i mój zestaw trafił do Cynki.

Sama dostałam – również od Cynki – Drabinę z przesłaniem na dołączonym tagu, tradycyjną już Cynkową literkową rameczkę i Dropsy od Gooseberry.

A tu wszystkie nasze Dary w komplecie :)

Po rozpakowaniu prezentów i nacieszeniu się nimi, oraz krótkiej lecz słodkiej konsumpcji, zabrałyśmy się do pracy. Tym razem umówiłyśmy się na przygotowywanie baz pod scrapy. Jedną z nich ofiarowałam Gurianie, która już wykorzystała ją do zrobienia pięknego scrapa – zajrzyjcie tutaj żeby zobaczyć gotowy layout.

Rozochocona, zrobiłam jeszcze kilka baz 30×30, komplet baz akrylowych na mały albumik, a także bazy 20×20 metodą Kasi-Szkieuka przy czym Cynka niemalże zmusiła mnie do przełamania wewnętrznych oporów i użycia farb w kolorze żywej czerwieni i pomarańczu.

Gdy Gooseberry i Dunia porzuciły nas wracając na łono rodziny :) zrobiłam jeszcze 2 kartki, ale zdecydowanie najfajniejsza była zabawa z kolażami wg przepisu drugiej szesnaście. Ze sterty gazet wygrzebałyśmy Film, Click i Galę. Każda wzięła po gazetce, budzik w komórce odmierzał czas. Po 15 minutach – zamiana pismami i kolejna rundka. W ten oto sposób po 45 minutach każda z nas miała gotowe 3 kolaże. Trzeci był najtrudniejszy, bo po pierwsze trafił mi się wtedy Click, a po drugie – z gazety niewiele już zostało.

Z resztek pism już na spokojnie zrobiłam jeszcze ostatni kolażyk.

Jeszcze tylko rzućcie okiem na plon naszych zabaw.

Last week we’ve met again our Poznań scrapers team :) This time many girls were absent, so there were only Guriana, Cynka, Dunia, Gooseberry and me. Our traditional craft alphabet swap this time was connected with D letter. On photos you can see wrapped gifts, my package which Cynka reveived (two jars of homemade jams and puncher with bell shape – in Polish all those words are for D letter), and I received a ladder with tag from Cynka (ladder is also for D in Polish). Then we had lovely sweet dessert, and then we had workshops – this time we’ve prepared scrapbooking layouts bases. One of my layouts I gave to Guriana – she made lovely layout! Then I’ve made some few more, and cards, and also we played with druga szesnaście recipe for quick collage – it was great fun! We had only 3 magazins, and we cut out illustrations and text and made collages during 15 minutes – then we exchanged magazines, so after 45 minutes every girl had 3 collages, and it was difficult to make the third one, cause magazine was extremely used :) I loved this game and I made fourth collage using those bits and pieces which left. And look how many things we’ve created!

Jeszcze raz o zlocie / One more time about the meeting

Czas już pozwolić uleżeć się wspomnieniom, wkleić bilety do pamiętnika a zakupione przydasie schować na miejsce. Zanim jednak to nastąpi – dziś będzie ostatni raz o zlocie :) Najpierw identyfikator zlotowy – uszyty z resztek materiałów. Wyszedł mi nieco zbyt duży, ale za to ile było z nim frajdy!

Identyfikator

It’s time to keep the memories, place the tickets in the diary, and supplies which I bought put on its drawers and shelves. But before it, I want to show something more. First it’s the name tag – for the contest – I made it with bits and pieces of my fabrics. It was quite big name tag :)

.

Pudełko na wymiankę – znowu wykonałam ten sam numer, co w zeszłym roku – zapomniałam obfotografować go wcześniej, więc na ostatni moment robiłam zdjęcia zewnętrza :) Nie wiem niestety do kogo trafił, a chętnie dowiedziałabym się, czy zawartość się spodobała :) Pudełko kartonowe, do tego farba akrylowa i decoupage, zdobienia stemplami i Staz On.

Pudełko

Do pudełka dołączyłam jeszcze taga z krótkim liścikiem.

Tag

We had box swap on the meeting. I made the same mistake like last year I didn’t take the photos of my works! So I took it „last minute” – my box is decorated with decoupage technique and stamped with Staz On. I added a tag with short letter to it.
.
Sama wylosowałam piękne pudełko Zuzy – piękne, w turkusach…

Pudełko Zuzy

…z przemiłą i cudną kartką, pełne misternych cudeniek – które na pewno wykorzystam do ostatka! :) Dziękuję :)

Pudełko Zuzy

I get the beautiful box from Zuza – in turquoise colour with lovely cut out shapes. I will use it till last scrap! :)
.
Kolejna atrakcja to konkurs połączony z wymianą zapiśnikową. Tutaj już w ogóle zawaliłam sprawę, bo o ile poświęciłam swojemu zapiśnikowi całe popołudnie szycia, klejenia, bindowania, o tyle zdjęcia nie mam żadnego. Jeśli uda mi się odnaleźć osobę, do której trafił, może załatwię jakieś fotki. Tymczasem więc pochwalę się zapiśnikiem który trafił do mnie, autorką jest aankaf. Jest przepiękny!

Zapiśnik

Next attraction was notes contest with swap. I don’t have my own notes’ photos, but I can show how lovely notes I received from aankaf. Thank you!
.
Wybierając się na zlot zabrałam ze sobą jeszcze coś – upominek dla drugiej szesnaście, której prace inspirują mnie i zachwycają nieodmiennie. Swoim słoikiem myśli na Craft Imaginarium zaprosiła nas do bogatego świata swojej wyobraźni i kreatywności. Aby jej za to podziękować, zrobiłam jej w prezencie mój własny, miszelkowy słoik myśli. To bardzo osobisty słoik – pełen moich emocji, ulubionych aforyzmów, drobnych przedmiotów, skrawków życia i moich wytworów (zdjęcie poniżej autorstwa 2:16, bo ja oczywiście nie zrobiłam własnego :) Część zawartości słoika możecie zobaczyć tutaj.

Słoik myśli

When I went to meeting, I had one more thing with me.  It was gift for druga szesnaście – her works are inspiring me and I love them. Her Jar of thoughts on Craft Imaginarium is the invitation to the world of her imagination and creativity. Just to thank her, I made my own jar of thoughts. It’s very personal jar – full of my emotions, favourite aphorisms, small items, my life bits, and my works. Photo below was taken by 2:16 cause I don’t have any :) Part of my jar’s content you can see here.
.
O ile samo przygotowywanie słoika już było dla mnie wielką przyjemnością, o tyle jeszcze większa czekała na mnie na spotkaniu – nie tylko poznałam osobiście drugą szesnaście, ale też dostałam na własność jedną z jej pięknych prac! I to w dodatku o mnie! :)

Collage

To prepare the jar – it was great pleasure. But the bigger pleasure waited for me on meeting. Not only I met druga szesnaście personally, but also I received lovely gift from her – one of her beautiful collages! And it’s about me!