Kocie sprawy / Cat’s business

Gdybyśmy zrobili konkurs na to, kto cieszy się najbardziej z nowego mieszkania, Nina miałaby szansę wygrać :) Ze wszystkich miejsc, w których stały się „jej miejscami”, najciekawsze jest miejsce tuż pod sufitem, na regale z książkami. Ledwo jest w stanie się tam wdrapać, ale wspina się dzielnie i wyleguje zachwycona :)

Nasz kot - Nina-Our cat - Nina

Nasz kot - Nina-Our cat - Nina  Nasz kot - Nina-Our cat - Nina

If somebody had organized a contest for the most content person in our new house Nina would have had a chance to win. She has many places which she love, but the most interesting of her places is that one almost under the ceiling, on a bookstand. She has problem with getting on it, but when she finally climb onto a bookstand, she lie in delighted.

Ogród na kółkach / Garden on wheels

Jak wielu diabłów zmieści się na główce od szpilki? Tego nie wiem.
A jak wiele kwiatów zmieści się na jednym damskim, holenderskim rowerze?

Ogród na kółkach - Garden on wheels

Spieszę z odpowiedzią.
Jedna róża pnąca, 2 fuksje, 2 chryzantemy, wrzos, hebe, dąbrówka, żurawka, aster nowobelgijski i francuska lawenda.
Jechało się niewygodnie (fuksje musiałam trzymać w ręce), za to mój rower przeistoczył się na chwilę w ogródek na kółkach. Robił wrażenie :)

Ogród na kółkach - Garden on wheels

How many devils can dance on the head of a pin? I don’t know.
And how many flowers you can put on one Holland bike?
I can say :) One climbing rose, 2 fuchsias, 2 chrysanthemums, one heather, one hebe, one carpet bugle, one New York Aster and one French Lavender.
It wasn’t easy to ride (I had to hold fuchsias in my hand), but my bike turned into a garden on wheels. It was impressive :)

Chustecznik / Handkerchief box

Chustecznik z lawendowym wzorkiem. Zdjęcie fatalne, ale słowo daję, chustecznik był ładny :)

Chustecznik - Handkerchief box

Chustecznik - Handkerchief box

Handkerchief box with lavender motif. Photo is ugly, but I swear, box was beautiful one :)

Znikająca świnka / Disappearing guinea pig

Wczoraj sprzątałam w domu i zmieniałam świnkom ściółkę. Pies strasznie mi przeszkadzał,więc postawiłam świnki na stole – dosłownie na moment. Wysłałam Dharmę do drugiego pokoju, wracam po świnki. Zaraz, zostawiłam dwie, a na stole siedzi tylko jedna, Bazylia. Na moment serce przestało mi bić – gdzie jest Filip? Nagle usłyszałam znajomy dźwięk przeżuwającej cos świnki morskiej, ale nadal nie widziałam Filipa.

Na szczęście znalazł się. Wlazł do kosza pełnego kwitnacych wrzosów! I pasł się głośno chrupiąc – moimi kwiatami! :)

Filip - świnka morska we wrzosach - Filip - my guinea pig in heathers Filip - świnka morska we wrzosach - Filip - my guinea pig in heathers

 

Filip - świnka morska we wrzosach - Filip - my guinea pig in heathers

Yesterday I cleaned up the house. I changed my guinea pigs bedding. My dog bothered all the time, so I put two pigs on the table, only for a moment. I sent Dharma to another room,and came back for pigs. Wait a minute, I left two of them, and only one (Bazylia) was on the table. My heart stopped for a moment – where is Filip? I heard the sound of  guinea pig who chewing something, but I couldn’t see him!

Fortunately, I found him! Filip went to the basket full of blooming heathers. And he browse loudly – with my flowers! :)