Mysz / Mouse

(..)Nigdy nie mówię jej „a kysz!”
I ona też jest dla mnie miła. ,
Bywa, że wpadnie po sąsiedzku
pożyczyć chleba albo sera,
albo pogadać o czymkolwiek,
kiedy samotność nam doskwiera. (…)

Myszka świetnie wpasowuje się w nowe monochromatyczne wyzwanie Art-Piaskownicy – taka szara z niej myszka :)
It’s a fragment of song, which means:
„I never say her go away, and she’s also kind for me, sometimes she comes neighbourly to borrow a bread or a cheese, or to chat when we feel lonely”.

Mouse is great for monochromatich challenge at Art-Piaskownica– it’s such a common, grey mouse :)

Sztuka codziennie

Jeszcze jedna kartka / One more card

Wczoraj zrobiłam pierwszą kopertówkę i tak mi się spodobało, że dziś powstała kolejna – i chyba lepiej mi poszło :)

Kopertówka

Yesterday I’ve made my first envelope card – and I like it so much, that today I’ve made another one – it’s even much better than that previous.

Sztuka codziennie

Szmacianka / Raggedy

Kilka dni temu pokazywałam zajawki nowej pracy, która była jeszcze wtedy tajemnicą. Zaczęło się od wykroju, potem przyszła kolej na detale – oczy,rzęsy, włosy, a na samym końcu – trzeba było uszyć ubranko.

Szmaciana laleczka Szmaciana laleczka
Szmaciana laleczka

I tak z chaosu materiałowych kawałków wyłoniła się lalka na wyzwanie Nowe istnienia w Craft Imaginarium.

Ma na imię Honorata i jest moją wersją amerykańskiej Raggedy Ann. W całej swej szmacianej okazałości prezentuje się następująco:

Szmaciana laleczka

Honorata interesuje się ogrodnictwem i w słoneczne przedpołudnia pieli, sadzi i pielęgnuje oraz podziwia świat.

Szmaciana laleczka

Wieczorami siada w kąciku z książką i zatapia się w lekturze.

Szmaciana laleczka

.
Few days ago I presented sneak peak of my last bigger project, it was a secret then. Now I can show it – it’s a doll for New beings at Craft Imaginarium. Her name is Honorata and she is my version of Raggedy Ann. She loves gardening and admiring flowers and at evenings she like to read books in her spectacles.

Sowa / Owl

Byłam na spacerze w lesie, gdy nagle coś zahuczało w oddali. Potem, już bliżej, usłyszałam dziwne skrzeki i szmery.

Szydełkowa sowa

Kątem oka zauważyłam jakiś ruch i niewyraźny kształt pośród pni.

Szydełkowa sowa

A potem ptaszysko wyskoczyło zza krzaka i najpierw przyjrzało nam się z dezaprobatą, a potem obróciło, naburmuszone.

Szydełkowa sowa

24 dzień wyzwania :)
.
I was on a walk in the forest, when suddenly I’ve heard something strange. Then I saw some shape between branches. Finally bird of prey sat on a branch, staring at me, and then swing round sulkily.
24th day of my challenge :)

Sztuka codziennie

O urodzinach, Czaczu i skrzyni na ziemniaki / About birthday, Czacz and crate for potatoes

Teoretycznie w moim wieku nie powinno się już świętować upływu czasu, ale nadal lubię ten szczególny dzień obchodzić w wyjątkowy sposób. W tym roku był i torcik z płonącą racą zamiast świeczki, przyniesiony przez przyjaciół, i urodzinowa herbatka, i obiad w ulubionej restauracji. Jednak clou programu była wycieczka do Czacza.
Uwielbiam to miejsce. Mogłabym godzinami włóczyć się wśród baraków, stodół i obórek zastawionych meblami, gratami, starociami i Bóg wie czym jeszcze.
Tym razem nastawiłam się na drobnicę, więc starałam się nie zwracać uwagi na małżeńskie łoża, trzydrzwiowe szafy i drewniane kredensy. Zwalczyłam też silną potrzebę nabycia gotyckiego wózeczka (mogłabym trzymać w nim kwiaty!) i sekretarzyka z 1937 roku.

Czacz Czacz

Było ciężko, ale oparłam się pokusie kupna starej radiostacji z uroczą słuchawką i czarnych skrzypiec, oraz urządzenia, które nie wiem do czego służy, ale kojarzy mi się z zamorskimi podróżami, morzem i słowem „sekstans” :)

Czacz Czacz
Czacz

Odwiedziono mnie również od zakupu szkandeli i staroświeckiego zestawu do mycia. Postanowiłam też, że potrafię obejść się bez kompletu siatek na włosy (chociaż teraz żałuję, bo miały śliczne opakowania!).


Czacz Czacz
Czacz

Tylko chwilę zastanawiałam się nad stareńką maszyną do pisania, a komplet zdjęć sprzed wielu, wielu lat wzbudzał jednak zbyt wielkie emocje, więc darowałam sobie jego zakup :)

Czacz Czacz

Nabyłam za to maleńką, vintage’ową walizeczkę.

Cuda z Czacza

No dobrze, już dobrze – nie tylko walizeczkę. Oczywiście nie mogłabym się oprzeć i w obliczu tylu cudeniek nie kupić stosu innych rzeczy :) Wzbudzając ogólne zainteresowanie ubłagałam zdezorientowanego sprzedawcę, aby mi sprzedał drewnianą skrzynkę, o której Krzysiek twierdzi że jest na kartofle (skrzynka) i oszalałam całkiem (ja). Kupiłam też kilka innych cudowności. Walizeczka będzie na przydasie, błękitny dzbanuszek – na herbatę, w niebieskim kubku będę pić mleko, w słojach – trzymać różne_ważne_rzeczy, a donice wylądowały już na balkonie. Do czego mi skrzynka – to już wkrótce. Aha, za okazyjną cenę nabyłam również pudełko po cygarach i drewniane pudełeczko z figurami szachowymi. No chyba mi nikt nie powie, że to się nie przyda ;)

Cuda z Czacza

.

Probably it’s not proper to celebrate birthdays in my age – it’s not happy thing that time goes by, but I like to spend this special day in unique way. This year there was cake with firework instead of candles, and tea with friends, and dinner in favourite restaurant, but clou was trip to Czacz. Czacz is uncommon village, which is a flea market. Generally whole village is selling used and antique stuff. This time I wanted to buy some small things, so I tried not to look at huge beds, three doors wardrobe and wooden cupboards. I didnt buy those fantastic things you can see on the photos: strange pram, bureau from 1937, black violin,old radiostation with funny receiver, bedwarmer, porcelain washing set, old typewriter, vintage photos and net for hair. I’ve bought beautiful, small vintage suitcase, and also – other great things – kettle and flower pots, glass jars and lovely blue mug. Also I’ve found this great crate – my fiance claims that it’s for potatoes – I have an idea how I’ll use it :)

.

Dzień był uroczy, a  żeby wyzwaniu stała się zadość – jeszcze na szybko scrap z Niną w roli głównej.

Panienka z okienka

.

Sztuka codziennie

Whole day was great, and at last – small scrap with my cat Nina – for Art everyday challenge.